w_kawiarni_z_alexandrem // odwiedzony 2743 razy // [nlog/Świat momentami jest piękny/by/zbirkos] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (9 sztuk)
15:19 / 23.02.2005
link
komentarz (4)


tak placzac sie po domu, podeszlam do matki, prasujacej niedoszyte spodnie. ona rowniez sie do mnie nieodzywala.

-mamo...

nic.

-mamo.
- czego ty teraz ode mnie chcesz.
- teraz?
- po tym wszystkim!
- a co ja takiego zrobilam?!
- skompromitowalas siebie i nas.
- to mialam wyjsc za kogos, za kogo czulam, ze nie moge?
- myslalam, ze jestes dojrzala. jak mialas 12 lat zachowywalas sie jak 60-latka. wierzylam, ze po takim czasie znajomosci z TAKIM czlowiekiem , twoj wiek nie ma znaczenia.
- 1,5 roku znajomosci to duzo? 18 lat to wiek wystarczajacy?
- trzeba bylo myslec wczesniej.
- przeciez puki nie dojdzie do slubu zawsze sie mozna wycofac.
- teoretycznie.
- to znaczy?
- nie wtedy, gdy wszystko jest juz rzgloszone, zaplacone. myslalam, ze jestes bardziej rozsadna.
- nastepnym razem zorganizujesz cichy slub.
- o nie! nie bedzie nastepnego razu. przynajmniej z udzialem moim i ojca.

- nie liczy sie dla was moje szczescie? - chcialam jeszcze zapytac, ale uznalam, ze jest to zbyt banalne i nie ma sensu.

skonczylo to nieudany watek slubu w moim zyciu i rozpoczelo przygnebiajaca gehenne. do czasu.