Bylam w bibliotece. Dawno mnie tam nie bylo i bardzo sie zdziwilam, kiedy zobaczylam te wszystkie zmiany. Totalnego remonta zrobili, komputery wstawili i nie trzeba juz wypisywac bezsensownych rewersow, mozna sobie zamawiac ksiazki korzystajac z kompa. Nie no normalnie ekstra, bo ja tych rewersow nigdy nie umialam wypisywac. Zawsze sie mylilam z tymi wszystkimi numerkami. A tera to jes super gites czad. No normalnie Europa. Tera bede czesciej chodzic. No no. A wypozyczylam ksiazki z fizy. Jedna ma tytul: „Fizyka. Krotki kurs.” Ma 667 stron. Zajebistnie krotki kurs.
Poza tym, mam maksymalnie debilnego nastroja. Wlasnie takiego. Nie wiem o co chodzi. Moze jeszcze sie ciesze z pomyslnie zakonczonej sesji. Wprawdzie zostalo mi jeszcze jedno zaliczenie, ale to nic powaznego. Ne wiem.