16:32 / 27.02.2005 link komentarz (0) | ...coś co mnie urzekło...
Pewnego dnia....
niebieski sedan wtacza się na postój. TYpowa taryfa...wbiegam, wrzucam walizkę do bagażnika, wsiadam w pośpiechu i trzaskam drzwiczkami...mówię do gościa"błągam pana, mam pół godziny do odlotu...!!". Szofer przekręca kluczyk w stacyjce. Do moich uszu dobiega dziwny pomruk. Kierowca wrzuca jedynkę i wciska pedał gazu w podłogę. W tym samym momencie żołądek owija się wokół kręgosłupa. Naciągająca się skóra na twarzy, natrafiająć na uszy, fałduje się. Oczy zapadają się głęboko w móżg. Przy pierwszym ostrym hamowaniu, skóra twarzy zaja się o zagłówek przedniego fotela, oczy, wracając na swoje miejsce, mijają przystanek oczodół i mkną w kierunku przedniej szyby. Żołądek walczy, aby nie oddać treści. Ostry zakręt w lewo. Przybieram pozycję glonojada przyssanego do ściany akwarium Mirka Wróbla(choć on nie ma jeszcze glonojada). Tylko dłonie rozpłąszczone po obu stronach pyska świadczą, że należe do roddziny mackowatych. Następny zakręt, tym razem w prawo, układa mnie w pozycję "do przewinięcia". Żołądek uderza brutalnie o podniebienie. Taksówka wpada w rondo. Zostaję posadzony twarzą w drzwi. Ślepemu trafowi zawdzięczam, że łokciem opieram się o przełącznik otwierania szyby i dzięki sile odśrodkowej opróżniam żołądek z treści. Dwunastnica z impetem uderza w latarnię. Ługa prosta prowokuje kierowcę do raptownego przyśpieszenia. Przywieram do oparcia, słodziutko składając głowę na tylnej półce. Zakręt w prawo i hamowanie rzucają mnie gdzieś w przód. Otwieram przekrwione oczy i spod fotela widzę...buty kierowcy. Podrywam się i próbuje przejąć kontrolę nad swoim ciałem. Rozglądam się za "cykor rączką", jednak powala mnie następny zakręt i przechodzę do kobiecej pozycji"po bożemu" z tą różnicą, że jestem bezwstydnie rozkraczony. Następny zakręt pozwala mi usiąść, a raczej mnie do tego zmusza. W przypływie świadomości chwytam pas i próbuje przypiąć się do fotela. Gdy trafiam w zapięcie, taksóka właśnie hamuje na parkingu lotniska...patrzę na zegrek dwie minuty...miałem wszystkiego dość...
tak samo wyglądał mój związek z Renatą...tylko trwał z przerwami ponad rok....
...a nie wszyscy wiedzą ten samolot na który się śpieszę to jest do USA...
w końcu lece...niech wszyscy wiedzą...ile można żyć w nieświadomośći...
|