dodano: 2005.03.08 19:30:07 <<link>> |
Napiszę list. Może mi to pomoże. Może zrozumie. To będzie okrutne, ale nie mogę tego dłużej trzymać w sobie. Zresztą już wiedzą. Miałam nadzieję jednak, że tego aż tak nie widać. Myliłam się. Chciałam poczekać z wyjaśnieniem wszystkiego do czasu, aż mi przejdzie. To by było łatwiejsze, ale nie ma tak lekko. Napiszę ten list. Tylko co będzie potem? jak już go przeczyta? Boję się. To naprawdę będzie okrutne. Sama nie wiedziałam, że jestem zdolna do czegoś takiego. A jednak... Cholera no, będąc na jej miejscu nie chciałabym przeczytać czegoś takiego. Właśnie ze względu na to "co potem?". Całkowicie odsunąć się z życia tej osoby, co w tym środowisku jest raczej trudne do zrealizowania, czy też postarać się wspólnie przezwyciężyć problem? Ale z kolei jak można wszystko odbudowywać z osobą, do której poczuło się nagłą, nieoczekiwaną i zupełnie niczym nieuzasadnioną niechęć i pogardę? Tymbardziej, że to uczucie jest wciąż świeże i nie wiem, czy nie narasta z dnia na dzień... Przecież to będzie wymagało nie lada wysiłku i samozaparcia. Czy będę w stanie zdobyć się na coś takiego? Trzeba będzie spróbować. Cóż, nie chcę tego robić, ale muszę. Będzie jej przykro, mnie też. Nie chciałam tego. Zobaczymy, co będzie... |
komentarz (0) |