22:40 / 10.03.2005 link komentarz (2) | Bo mi chodzi tylko i wyłącznie o to, żebym za jakiś czas mógł powiedzieć, że jestem szczęśliwy, że osiągnąłem pewien cel, który zarazem stał się źródłem spełnienia. Nie ambicji. Spełnienia, po prostu. Żeby znalazł się też ten ktoś, z kim można wspólnie umierać ze śmiechu, będąc w zepsutym samochodzie na środku starej, nieużywanej autostrady gdzieś na bezdrożach Arizony. Śmiać się, bo przecież jesteśmy razem, zupełnie sami i nic nam więcej do szczęścia nie trzeba.
I tylko jeden warunek - zdobyć to wszytsko będąc sobą, bez zbędnej gry i intelektualnej masturbacji, tak myślę. |