sdp // odwiedzony 46776 razy // [nlog/Cena Twoich uczuć/by/zbirkos] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (109 sztuk)
19:02 / 21.03.2005
link
komentarz (5)
Tititi, tititi, tititi... Budzik! Znów budzik, budzior jeden! Wstawać znów, znowuuuu...? A za oknem ciemno jeszcze... tititi, tititi, coś mnie mdli w żołądku nieprzyjemnie, słabo mi. Oczy wcale nie mogą mi się otworzyć, nie chcą, sucho im. Jeszcze chwilka. Proooszę... Tititi, tititi... Decyzja, gaszę budzik jednym uderzeniem. zamilkł, leży przewrócony, słyszę twardy stuk, to baterie się wysypały, uderzyły o podłogę. Titititi, tititi... Jak to titititi? Bez baterii? Skupiam całą wolę swą silną. Zrozumieć. Dasz radę Mirka! Tylko otwórz oczy, otwórz oczy. Otwieram oczy. Czuję piersi, moje wielkie takie jakieś czuję. Taki jakiś w nich ucisk czuję. Są obrzmiałe, napuchnięte... Tititi, jędrne, tititi... to nie budzik, to głos. Może ja mam raka piersi? Musiałam przeleżeć na nich całą noc i ścierpły po prostu? Dziecko płacze! Twardo śpię ostatnio. To z nadmiaru obowiązków? Niemowle. Ewelinka płacze! Jestem wyyykończooona.
Ewelinka płacze? Zrywam się, siadam, przecieram oczy. Moja bluzka jest mokra od mleka. Gdzie jest światło? Na oślep wymacuję. Jest włącznik. Włączam światło, mrużę oczy. Moje sutki ociekają mlekiem. Oczy z wolna się przyzwyczajają do światła. Widzę plamy na koszulce. Ewelinka kwili, biedulka moja, ...kruszynka, sierota. Porzucona przez tatusia. Pokarm ciurkiem leci. Ona jeszcze nie wie, że została sama. Wycieram sutki ręcznikiem, tym czystym. Nachylam się nad Ewelinką, sprawdzam czy nie ma mokro, biorę, przytulam do piersi, ...lewej. Bo nie ma wcale mokro, dziwne. Ewelinka szlocha mniej, otwiera usteczka, szuka, ...sutka szuka. Krople mleka skapują jej na twarz. Łzy spływają jej po polikach, mieszają się z mlekiem. Moje myśli się mieszają. Dlaczego tak żałośnie drży jej podbródek? Nadal bolą mnie szwy, czuję tam... Nie wiem czy kiedykolwiek znów będę mogła, czy ból tam nie zostanie na zawsze? Już dobrze, mówię, kołyszę maleństwo, podaję mu sutek do ust. Zasysa łapczywie. Czuję dreszcz w całym ciele. Cud. Jestem matką. Dziecko ssie uspokaja się, błogo mu, masz, masz pij do woli. Mamusia ma pokarmu dość. Rośnij, kiedyś będziesz dużą dziewczynką, dużą... tak, tak duuużą dziewczynką... Dlaczego sama się o tym przekonuję? Sen mnie znów dopada, ale walczę, oczy przyjemnie mi się zamykają. Niepotrzebnie się garbię. Kręgosłup krzywię niepotrzebnie, nie myślałam, że to może boleć, w ogóle nie wiedziałam, że mam kręgosłup. A gdyby tak się położyć? Wygodnie ułożyć? Z Ewelinką obok? Niech sobie ssie, oczy się same zamykają, Ewelince też. Kleją się nam oczy jak wystygła koszula do ciała, do tego nasączona mlekiem. Oddech, ciało do ciała, pokarm, zaraz dziecko się zsika. Wiem to na pewno. Każda matka to wie. Też chcę siku. Potem, ...teraz nie mogę przecież. Karmię, to odpowiedzialne zajęcie. Tu tuch, ...tu tuch, ...głowa ma staje się coraz cięższa. Nie wiem jak długo jeszcze wytrzymam. Chyba jednak się położę? Przecież to był dobry pomysł, ...tu tuch. Oddycham, ...zasypiam. Taki dobry pomysł... Czuję własny puls, czuję w uszach jego rytm, tu tuch, ...tu tuch, ...tu tuch...
Nie wiem czy to takie przyjemne, kiedy nagle budzi cię obcy facet! Tu tuch, ...tu tuch, ...wejście obcego faceta do twojego łóżka. Nie dość że obcego to jeszcze obcokrajowca. Tak się poczułam kiedy ten wąsaty Czech, celnik chyba (?), wszedł do naszego przedziału, wtargnął. Naszego przedziału?
A tak, przecież jadę do Budapesztu. Wcale nie mam cieknących pokarmem sutków. Od dawna nie karmię. Wcale nie śpię w ciuchach. Na wszelki wypadek dyskretnie sprawdzam. Nie mam stanika, poplamionej koszulki też nie mam. Acha, pamiętam porwałam stanik przy wsiadaniu oknem i nie mam wciąż czasu żeby... Mam sweter. Jakiś głos na korytarzu drze się, że już granica. Znów granica? Za granicą też są przecież jakieś granice!? Celnik z wąsem a la kaiser Franz Josef stanął i wypytuje, która torba czyja. Która torba moja, który plecak Lesia, Kasi, który bagaż pucołowatego? Tak w ogóle to ten celnik raczej Lesia sobie upatrzył. Pucułowaty ma tym razem szczęście. Tfu, tfu ..żeby nie zapeszyć oczywiście. Ale, ...na moje pierwsze odczucie, ...wrażenie pierwsze, Lesio od razu wpadł mu w oko. Całkiem jak tamtemu celnikowi Polakowi wpadł w oko na poprzedniej granicy Pucóś nasz, baleronem pachnący, heh. Ten przedział ma chyba pecha? Na to wygląda że drugi przedział od końca, limit szczęścia ma już dawno wyczerpany.

***