09:10 / 15.04.2005 link komentarz (6) | Coś mi się tak melancholijnie zrobiło.
Świeczka rozedrganym płomieniem, pali się, świeci, wesolutko mruga
Minuta po minucie wypala się, wciąż jej mniej
Kropelki stearyny co i raz, skapują na srebrny lichtarz życia
Aż skończy się, zabraknie paliwa
I pan Bóg dmuchnie, a płomień świeczki zagaśnie
Dusza razem z dymem uleci do nieba
Ludzie wyrzucą żałosny ogarek na śmietnik a pan Bóg zapali nową świeczkę
I znowu, świeczka rozedrganym płomieniem, pali się...
dobry_zly |