mother // odwiedzony 62364 razy // [|_log.chyna nlog7 v02 beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (203 sztuk)
00:14 / 25.04.2005
link
komentarz (2)
Wiele razy zastanawiam sie czy ma sens prowadzenia tego nloga? Mialo byc prawdziwie i szczerze, ale to nie ejst osiagalne... staram sie pisac prawde, kiedy czuje, ze nie moge jej napisac to po prostu milcze, ale to tez pewnego rodzaju klamstwo... wszystko sie zmienia... pisze to prawie w kazdej notce... moze dlatego, ze chce sie do tego zaczac przyzwyczajac, z moze po prostu tesknie za tym co bylo kiedys? chyba obie odpowiedzi sa poprawne... sa rzeczy, ktore strasznie bola... dlaczego ludzie, ktorzy w pewnym okresie czasu byli dla nas najwazniejsi nagle traca na wartosci? ile razy nasz ekipa wydawala sie juz nie taka "nasza"? moze po prostu w pewnym okresie czasu ci ludzie bardzo sie potrzebowali, zyli w zajebistej symbiozie... potem zmienily sie potrzeby, zapatrywaia i zmiana... tak... symbioza... znoof czuje, ze jedna z nich sie konczy... chyba za duzo juz czasu poswiecilam na zastanawianie sie i anlizowanie 'dlaczego'... nie mam juz sil przysiegam... i chyba powoli zakladam moj ulubiony ciuszek ;-] taaa.... pancerzyk, zaczynam juz powoli w to wbijac, bo ja nie jestem jedna na swiecie, nie tylko ja mam chociaz odrobinke rozumu, nie tylko ja...

jest opcja, ze stad nie wyjade, ew na miesiac na wakacje i tutaj dalej, ale mam coraz mniej argmentoof aby trzymac sie tej mozliwosci... w sumie ludzie najszybciej ucza sie na swoich bledach... moze jak zaczne zachowaywac sie jak inni, to zaczna otwierac oczy... zycie jest takie krotki... a ludzie marnuja je na jakies dziwne akcje, klotnie, robienie tego co sie powinno robic, co wypada... dzieki bogu przewaznie robie to na co mam ochote i mam nadzieje, ze nie zabraknie mi na to odwagi, bo reszta to nie problem... jestem jesszcze na etapie zastanawiania sie i negocjowania sama ze soba, ktora opcja bedzie lepsza... jednak wiem, ze jak juz podejme decyzje to bedzie to nieodwolalne...

dzisiaj spotkalam na necie mase starcyh znajomych... to milo, ze po tak dlugim czasie milczenia oni dalej o mnie pamietaja i to jeszcze w tak dobry sposob... fajnie, ze zostaja po mnie dobre wspomnienia... nie bedzie juz wiecej narzekania, zastanawiania sie, analizowania... moje zycie nie bedzie trwalo wieki, a ja juz nie mam wiecej czasu... kazdy ma swoja piramide waznosci... i nie mam wplywu na to czy umiesci mnie na samej gorze czy w ogole mnie pominie w jej budowaniu... ale zastanawiajac sie nad przeszloscia trace terazniejszosc i przyszlosc... ostatnio stanowiska w piramidzie waznych dla mnie ludzi polecialy... ide wiec ja budowac od poczatku. niektorzy zasluzyli na awans a niektorzy poleca ze stolkoof... czystki...