01:53 / 24.10.2000 link komentarz (1) | Wieczór. Plenery. Wnętrza.
Cała sekwencja jest subiektywną projekcją. Kamera pracuje z perspektywy kogoś, kto jest uczestnikiem sceny. On sam nie jest widoczny.
Totalna scena akcji. Potraktowana poważnie, bez parodii.
Sekwencja nie jest podparta żadnym tłem muzycznym. W ścieżce dźwiękowej są tylko efekty naturalne, odgłosy integralnie związane z akcją. To one tworzą swoistą muzykę. Selektywny dźwięk: tupot biegnącego, ciężki oddech, łomotanie pulsu pod czaszką. Dźwięki agresywnie atakujące, niemal wyolbrzymione, na granicy realności.
Widok z wnętrza samochodu. Auto jedzie z dużą prędkością przez ciemne, wyludnione ulice miasta. Nagłe zakręty, wiraże, zwroty. Słychać strzały. Po masce samochodu iskrzą odbijane pociski. Wóz wpada w poślizg. Piskliwy jęk hamulców, kołysanie. Pojazd uderza w słup, staje. Głowa prowadzącego uderza w kierownicę. Obraz staje się nieco zamazany. W kadrze pojawia się dziwnie wyglądający pojazd. Wyskakują z niego dwaj faceci.
Mężczyźni około 35 lat o wyglądzie profesjonalnych zabójców; twarze wyprane z emocji, kamienne maski, ponure spojrzenia. Nie mają brwi, rzęs, zarostu. Ubrani są w ciemne, nieidentyfikowalne, paramilitarne uniformy. PIERWSZY, wyższy, ma długie włosy. DRUGI, niższy, jest łysy. Obaj mają broń. Celują w kierunku kamery. Obraz ponownie nabiera ostrości. Kierowca rzuca się do ucieczki. Wbiega na schody prowadzące pod ziemię.
Znajduje się w przejściu podziemnym. Po obu stronach korytarza szklane witryny sklepów. Szyby odbijają światło niepokojącymi refleksami. Tunel ma kształt okręgu. Bezustannie zakręca. Jego koniec jest niewidoczny. Podczas biegu wyłania się wciąż następny odcinek korytarza. Tworzy to złudzenie jakby tunel nie miał końca.
Słyszymy ciężki oddech uciekającego. W tle pospieszny tupot goniących. Padają strzały. Kule rykoszetują z gwizdem, odbijają się echem i niknął w głębi korytarza. Ich odgłos, na moment zagłusza dźwięk kroków.
Pojawiają się schody wiodące na górę. Uciekinier wspina się po nich. Wychodzi na niewielki plac oświetlony dużą ilością latarni. Po drugiej stronie placu nowoczesne, jasno oświetlone szklane drzwi. Uciekinier przebiega plac, wpada w drzwi. Za nimi długie, potrójne schody ruchome. Poruszają się z chrzęstem. Suną w dół. Uciekinier rzuca się szczupakiem na gładki blat pomiędzy poręczami schodów. Głową w dół, na brzuchu, sunie jak po zjeżdżalni. Przewraca się na plecy i patrzy na szczyt schodów.
Simon...To jest niezłe ale trochę pretensjonalne. |