23:46 / 04.06.2005 link komentarz (2) | Co lepsze wędka, czy rybka?
Ojciec był bardzo pracowitym rzemieślnikiem, nie pił, nie hulał, na dziwki kasy nie trwonił. Nie musiał był bardzo przystojny. Kiedy umarł, jego syn pomyślał, że nawet jeśli komuna gnębiła staruszka niemiłosiernie i dwa razy doprowadziła jego biznesy do całkowitej plajty, to jednak stary cwaniak i zażarty antykomunista musiał i tak odłożyć jakiś kapitalik. Bądź co bądź był dobrym i poszukiwanym fachowcem. Za pierwszym razem jego zakład rozłożył słynny skurwiel Hilary Minc, za drugim całkiem porządny Edward Gierek.
Dlaczego więc umarł nie zostawiając niczego swoim dzieciom? Zapomniał? To do niego nie podobne. Męczyło niedoszłego spadkobiercę to bardzo. Z czasem coraz mniej, ale za to boleśniej.
W końcu, po upływie wielu lat, we śnie, ukazał mu się ojciec. Syn zawsze się spodziewał, że to kiedyś nastąpi, że ojciec się zjawi prędzej czy później aby zamknąć sprawę do końca, więc nawet się nie zdziwił, ani nie przestraszył zbytnio. Tata miał bardzo zatroskane oblicze, od razu było widać ze to nie przelewki. W pewnym momencie rozpoczął opowiadanie. Krótko i rzeczowo jak to miał zawsze w zwyczaju wyjaśnił gdzie i jak schował swój skarb. Rankiem bardzo podniecony syn, skrupulatnie wypełnił wskazówki zmarłego tatusia i oczywiście znalazł zamaskowane w stropie drzwiczki. Jakżeby inaczej? Musiały prowadzić do tajnej skrytki.
Kiedy przejęty otworzył je, kiedy wziął głęboki oddech i w końcu zdobył się na odwagę żeby zaglądnąć do środka na sam pierw ujrzał plątaninę zakurzonych pajęczyn, potem mysie odchody, a na koniec kiedy już trochę wzrok mu się przyzwyczaił do ciemności dostrzegł kupę bezwartościowego złomu. Jakieś rurki, garnki,
Kiedy jednak dokładniej przyjrzał się temu złomowi, zajarzył nagle, że to piękna aparatura do przepędzania koniaku. Nie zwykła bimbrownia! Wszystko z miedzi, solidna robota. Nawet filtr węglowy tam był. Prawdziwy mercedes wśród aparatur, zwojnica z cieniusieńkiej miedzi, zbiornik zamykany hermetycznie, termometr i manometr na pokładzie, wszystkie złącza rozbieralne osiemnastowiecznym zwyczajem jeszcze na uszczelkach ze skóry. No w ogóle cudo.
No ale to znalezisko wcale spadkobiercy nie ucieszyło. Chyba raczej wolałby gotówkę?
|