23:42 / 29.11.2000 link komentarz (1) | Balet Bejarta to klasa sama w sobie. Nie dość, że to perfekcja samego ruchu, to jeszcze twarze takie, że zapiera dech. Każdy jest tam wariatem. To widać. Wszyscy mają niezłą mimikę. Zwłaszcza takich dwóch. Jeden z nich chciał być groźny, a drugi tylko skurwysynem. Ten niby groźny wyglądał raczej na płochliwego, ale stworzył piękną kreację mimo, że w jego oczach widać było poważny niepokój, czy jest dostatecznie groźny. Strzelając oczami dawał co jakiś czas znak „patrzcie jaki jestem piękny i groźny”. Cudowne! Ten niby skurwysyn też był niezły. Złośliwie się uśmiechał, czym zyskał moją szczerą sympatię i biegał bardzo szybko. Kobiet prawie nie było. Pojawiły się zaledwie kilka razy i to zasznurowane w ciążowe suknie ślubne, albo coś co może się z tym kojarzyć. |