16:55 / 11.05.2001 link komentarz (1) | Oj. Te zabawy w srodku tygodnia wcale nie wychodza mi na dobre. Siedzialem w Piekarni od 23 do 2 rano i wydawalem pieniadze z predkoscia 150 /h. Taki byl przynajmniej wynik sadzac po porannej kontroli zawartosci portfela. Przegialem. Po trzeciej kolejce zaczynam wszystkim stawiac. Musze sie nad tym zastanowic. Telefonu nie zgubilem. Rachunek za taksowke - jest. Znalazlem pare wizytowek w kieszeni i teraz staram sie dopasowac nazwiska do twarzy i sytuacji. To dziwne. Wcale nie bylem az tak nastukany, jedynie niezle wstawiony, a tak wiele rzeczy umyka z pamieci. Zaproszenie do klubu Fiolet. 12 maja, dj ian o’brien z Londynu. Mialem dwa – pamietam. Komus pokazywalem – jest juz jedno. I tak nie pojde. W sobote jade w Kabaty do Kwasnego gadac o przyszlosci. Milo bylo zobaczyc pare osob. Warp z Olga, Korea – promienny, Lukasz sliniacy sie do Macka, Eliza, Beata i Magda tanczace na zaimprowizowanej rurze. Gdy wychodzilem, impreza wlasnie nabierala rozmachu. Ciekawe, jak oni wszyscy dzisiaj pracuja. Maciek obudzil mnie o 10.30. Jutro jedzie do Wiednia. Nie bedzie go na moich urodzinach. Ale wiem, ze on cos kombinuje. Wyczuwam to. |