11:33 / 09.06.2005 link komentarz (5) | Horror vacuiLee od wielu lat nic już nie malował, ale właśnie coś go tchnęło i postanowił sobie przypomnieć czy jeszcze pamięta jak „to” się robiło za starych dobrych czasów. W tym celu odebrał już od stolarza kilka modrzewiowych ram. Mistrz zapewnił Lee z nieukrywaną dumą że, wykonał ramy z doskonale wysuszonej, ponadstuletniej boazerii. Teraz Lee musi na te ramy naciągnąć płótno (dobrze zrobić to na mokro) i je zagruntować. Chyba najlepiej do tego celu nadaje się zwykła farba emulsyjna? Nie ma ona dokuczliwych zapachów, dobrze się wchłania, tworzy porowatą strukturę i powierzchnię o zadowalającej przyczepności dla farb olejnych. W porównaniu z pokostem jest tańsza i szybciej schnie, ale nie zapewnia obrazowi takiej samej długowieczności. Jeśli więc komuś marzy się stworzenie arcydzieła, które przetrwa wieki koniecznie niech użyje tradycyjnego gruntu. Oparty jest on na naturalnych (ekologicznych) składnikach, ma jednak tę wadę, że stanowi dość smaczny kąsek dla niektórych gatunków owadów. Co w przyszłości może stać się przekleństwem konserwatorów zabytków :D Należy więc zawczasu pomyśleć żeby uczynić nasz grunt niejadalnym dla szkodników. Najtańszym i najprostszym sposobem na to jest zasolenie zwykłą solą kuchenną. Są też inne sole lepiej nadające się do tego celu, ale trudniejsze do zdobycia i droższe. Po zagruntowaniu płótna należy poczekać aż wyschnie. Kiedy to nastąpi można chwytać za wymarzony pędzel i farby. No tak ale jeszcze trzeba mieć jakiś pomysł na obraz! Bo inaczej zniszczy nas „horror vacui”. |