21:40 / 14.06.2005 link komentarz (5) | Jestem. Jezioro Bodeńskie a nad nim góry i Szwajcaria, pięknie było. Choć byłam tam tylko przez godzinę, bo zaraz po przyjeździe mieliśmy nawrotkę, to zachwyciłam się Friedrichshafen i chciałabym kiedyś tam jechać na urlop. I myślę sobie, że to jedyne miasto niemieckie ( a widziałam ich już wiele przecie ), które przypadło mi do gustu. A poza tym trasa jest długa i męcząca. Czy odespałam? Cały dzień chyba nie wystarczył. W nocy będę śpiewać kołysanki sufitowi.
Hm, może od początku. Wstałam i poczułam to. To, czego od jakiegoś czasu tak bardzo się boję. Tak strasznie tęsknię za Tatą. I bardzo się boję komukolwiek o tym powiedzieć. Boję się odpowiedzi typu: : "to normalne", "nie przejmuj się", "nie myśl o tym". Nie chcę tego słuchać.
A chyba wszystko przez to, że dziś w Brzegu, Diana, inna pilotka wezwała karetkę, bo pasażer dostał fioła. Zachowywał się dziwnie w autokarze, a gdy się zatrzymali na przystanku, wybiegł, klęknął w kałuży i modlił się do słońca. Miał podwyższone ciśnienie, błędny wzrok. A był taki normalny, miał zadbane ubrania, obrączkę na palcu, ładną kurtkę, lat 40. Sanitariusze chcieli go zabrać, ale on się wyrywał, był zły, bo nie rozumiał dlaczego. Żal, tak bardzo było mi go żal. Jak zobaczyłam karetkę i to zbiegowisko i gdy pomyślałam, że ten pan jest bardzo chory i chyba umrze, zaczęłam płakać. Nie umiałam tego kontrolować, ale żeby pasażerowie się nie dziwili, że ich piolotka beczy, chwyciłam okulary słoneczne i się skryłam. No bo co miałabym im powiedzieć? Że jestem tak jebanie wrażliwa, że wzruszyłam się losem człowieka, który dostał psychozy? Albo że mój Tato umarł niedawno a ja nagle zobaczyłam scenę jego konania? Jak boli.
Umarł niedawno. Dawno przecież. To już taki szmat czasu. Kilka miesięcy, przecież to wieczność. Za długo. Za długo. Za długo już nie żyje.
Jak mam ogarnąć tą tęsknotę, skoro nie mogę jej zrozumieć.
|