anuszka // odwiedzony 46716 razy // [nlog/last day/by/zbirkos] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (108 sztuk)
21:27 / 20.04.2009
link
komentarz (1)
Żyję :)


21:29 / 25.06.2008
link
komentarz (5)
Czasem trzeba odpuścić, nawet jeśli ptak narobi Ci na łeb. Na dodatek głupi - ten Twój głupi łeb. Bo ptaka nie dogonisz, bo choćby dlatego, że lata, a Ty łazisz jak łajza po tym świecie albo siedzisz na dupie i robisz Haloo ze swojego bycia 'niewiadomopoco'.

Już. Poszło. Się wyżyłam na tych, którym się należało. Oni pewnie tego nie przeczytają, ale nie to jest ważne. Ważniejsze jest to, że ja to napisałam. I jeszcze sobie to przeczytam i sobie powtórzę i wyrecytuję.

Żeby mnie w końcu przestała brać. Kurwica.

Moje szczęście śpi, więc sobie nie mogę na głos. Soły, ok? :)


19:07 / 08.06.2008
link
komentarz (5)
To mi się podoba :)

Mamy dziś mecz, jakby kto nie wiedział. Polska - NIemcy jak zawsze.

08.06.2008

0+8+0+6=14 cnie?

2+0+0+8=10 cnie?

wychodzi 1410.

Bitwa pod Grunwaldem. Fajowo.

Zobaczymy, czy historia się lubi powtarzać. Tym razem chyba nie zawierzam... :p


14:02 / 30.05.2008
link
komentarz (4)
Lato, synuś, lato.

darmowy hosting obrazków

21:13 / 23.05.2008
link
komentarz (4)
Minka numer 5 :)

darmowy hosting obrazków


09:40 / 30.04.2008
link
komentarz (2)
8 tygodni minęło, proszę żony, więc wiadomo co z mężem robić wreszcie można. Czułam się, bez kitu, jak dziewica, hmm. Uczucie klasa first - po takim czasie poprzytulać się dogłębnie, bez brzuszyska i bez bólu.

Nigdy nie byłam szczęśliwsza, nigdy już nie będę taka jak przed porodem. NIgdy nie przestanę się już bać... o jego los...
Olek śmieje się już z piskiem, zwłaszcza kiedy widzi, że wyciągam cyca. Uczucie klasa first - Wam mówię. Bezcenne.



08:52 / 24.04.2008
link
komentarz (2)
Sobie urodziłam sama :)

darmowy hosting obrazków

09:29 / 09.04.2008
link
komentarz (2)
Kiedy śpi, mogłabym patrzeć na niego godzinami.

Tylko że zazwyczaj padam razem z nim.


16:00 / 20.03.2008
link
komentarz (6)
Mój bąbelek

darmowy hosting obrazków
08:55 / 11.03.2008
link
komentarz (7)
5 marca siłami natury urodziłam Olusia. Ważył 3980 i mial 59 cm, no i oczywiście 10 pkt w skali Apgar :) Jest cudowny, piękny, słodki, życzę Wam takiego szczęścia... Na razie jestem oolała i dużo go karmię, ale kiedyś przysiądę i opwowiem o tym... NIe było łatwo, poród krzyżowy to najgorsze czego w życiu doświadczyłam, ale gdy położyli mi Olo na brzuchu, to triumf był ogromny... a cały ból zanika... Ah, mówię Wam... :)

08:14 / 21.02.2008
link
komentarz (2)
Se drzewko posadziłam, se synka urodzę, tylko domu nie mam.

http://AnuszkaOpole.posadzdrzewo.pl


13:52 / 12.02.2008
link
komentarz (2)
Wszyscy dookoła rodzą, tylko nie ja. Tak się, kurna, czuję. Chodź już dzidzia, tu jest fajnieee...


14:17 / 31.01.2008
link
komentarz (3)
Śnił mi się Tata.
Wrócił z jakiejś długiej, dalekiej podróży.
Jak my się cieszyliśmy, że już wrócił.

Co to znaczy? O co w tym chodzi? Tylko sen?
A może do mnie wciąż nie dotarło, że JEGO NIE MA I NIE BĘDZIE.

25 stycznia minęły 3 lata.

I kiedy mi do łba wejdzie, że STAMTĄD nie ma powrotu, bo bilet był w jedną stronę...



19:22 / 20.01.2008
link
komentarz (3)
"Jeśli któregoś dnia poczujesz, że chce Ci się płakać.
Zadzwoń do mnie...
Nie obiecuję, że Cię rozbawię, ale mogę płakać razem z Tobą...
Jeśli któregoś dnia zapragniesz uciec, nie bój się do mnie zadzwonić...
Nie obiecuję, że Cię zatrzymam, ale mogę pobiec z Tobą...
Jeśli któregoś dnia nie będziesz chciał nikogo słuchać.
Zadzwoń do mnie.
Obiecuję być wtedy z Tobą i obiecuję być cicho...
Ale jeśli któregoś dnia zadzwonisz i nikt nie odbierze...
Przybiegnij do mnie bardzo szybko.
Mogę Cię wtedy potrzebować.

Twój przyjaciel"


17:34 / 19.01.2008
link
komentarz (1)
http://www.tik-tak.pl/forum_dla_rodzicow/index.php?ap=4236

Tu sobie jakoś daję radę... :)


11:49 / 11.01.2008
link
komentarz (5)
Jak ja przeżyję ten miesiąc??? 32 tydzień to trochę za wcześnie by rodzić, a ja bym chciała już... Powróciło samopoczucie z pierwszego trymestru, podobno to normalne.

Podobno normalne też jest, że:
- ledwo chodzę, nawet po domu,
- skurcze przepowiadające przygotowują mnie do porodu,
- źle sypiam,
- maluch tłucze się i szarpie tak, jakby chciał wyjść przez pępek, tak że żołądek podnosi mi się do gardła,
- nic mi się nie chce,
- brzuch "chodzi" z prawej na lewą i z lewej na prawą, a ja mam wrażenie, jakbym w sobie miała jakiegoś "obcego",
- w dzień zasypiam na stojąco, a w nocy ni hu hu,
- nie mogę swobodnie oddychać, a po wypowiedzeniu trzech pełnych zdań brak mi tchu i mam zadyszkę...

Mogłabym wymieniać długo.
No i przecież to wszystko jest normalne w moim stanie! Mpfhfff

Lekarz powiedział, żebym wytrzymała jeszcze z miesiąc, a później już sobie mogę swobodnie rodzić, bo dzidzior jest duży i dorodny. Przeżyję, jakoś dam radę...



09:28 / 22.12.2007
link
komentarz (4)
Nie tylko życzmy sobie Wesołych Świąt, ale i uczyńmy wszystko, by wesołymi się stały...
Ja już na talerzu widzę tego złocistego karpia :)



13:08 / 19.12.2007
link
komentarz (1)

Moje życie jest warte 67315 złociszy!




21:19 / 14.12.2007
link
komentarz (3)
Ludzie to są chuje.
Brzuch mam ogromny, nie da się ukryć, bo nawet mi się kurtka nie dopina. W autobusie nikt nie ustąpi ( ale każdy mówi, że ustępuje ). Wszyscy patrzą, ale nikt się nie zlituje. Trzymam się mocno, z siatą w ręce, z torebką w drugiej. Kierowca myśli, że wiezie worki z ziemniakami. Wiadomo, nie rodził, to nie wie. Ale wyobraźni mu przyjdzie, jak kiedyś jego żonie nikt nie ustąpi i będzie, kurwa, nieszczęście. Moja mama lata temu tak straciła dziecko. Bach, uderzenie brzuchem w rurkę i po życiu. No i co? Moje dziecko przychodzi na taki jebany świat. Eh, się wygadałam. Fajnie sobie tak powyzywać bezkarnie i słusznie na dodatek.


18:16 / 12.12.2007
link
komentarz (8)
A ja będę mieć syyyynaaa :) Waży już 1,5 kilo i skurczybyk się rozpycha tam w środku!


12:00 / 06.12.2007
link
komentarz (8)
Wszystkiego najlepszego dla Najlepszych Mikołajów na świecie. I tylko żeby nie było, że się podlizuję.

Mikołaj dziś przyjdzie do mojego domu o 18tej. Mikołajki są fajne, zwłaszcza o tej właśnie godzinie. Kocham kupować prezenty, dawać je moim bliskim. Najchętniej już bym poszła i wszystkim wszystko kupiła. Takie hobby się we mnie wyhodowało nawet nie wiem czemu i kiedy.

7 miesiąc leci bardzo szybko. Brzuch już się rusza cały, mały kopie, gdzie popadnie, wierci się, o której mu się podoba. Chyba tylko chłopak może tak wierzgać nogami. No właśnie: chłopak czy dziewczynka? Oto jest pytanie.


10:53 / 28.11.2007
link
komentarz (3)
Mama odjechała. Te kilka dni, kiedy była na wyciągnięcie ręki. Jak dobrze mieć mamę. Fajną :) I jedyne czego się boję to to, że mogłoby jej nie być. Paraliżuje mnie ta myśl. Odnalazłam po latach ukochaną piosenkę Proletariatu "Przemijanie". Taka smutna, że nie powinno się jej słuchać. Taka piękna, że nie sposób jej nie słuchać.

Coraz bliżej święta.
Wypisałam kartki, wkrótce wyślę, żeby nie na ostatnią chwilę, jak zawsze.

Wybiorę prezenty wcześniej, z większym rozmysłem, a nie na szybko, jak zawsze.

Powoli, dokładnie uprzątnę dom, a nie pobieżnie, jak zawsze.

Bo nic nie jest jak zawsze, od kiedy jestem "podwójna" czy "podwojona" - jak kto woli, w każdym razie wiadomo o co chodzi - nic nie jest takie jak dotychczas.
Wszystko jest inne. Gorsze i lepsze. INNE. Dlatego czekam na te święta tak mocno, tak niecierpliwie. Będę z najważniejszymi osobami w moim życiu, w domu rodzinnym i nic więcej się nie liczy.

Ach, no i będę jeść, zamiast pić. Dużo jeść, mając w dupce te 2 kg więcej. Iiiha.



13:19 / 19.11.2007
link
komentarz (3)
Reasumując: pamiętać, by nie ufać kurwom.


11:20 / 06.11.2007
link
komentarz (2)
"Znowu noc
Przez palce leci czas
Zimny koc
Papieros dawno zgasł
I wiem, że los nie wart nawet grosza
Więc czekam po blady świt
Na tych kilka słów
Weź się w garść, wytrzyj łzy

Dobrze wiem
Od wczoraj ze mnie drwi
Ten twój men
Jest tak głupi jak ty
Mówiłaś co dzień, że kochasz, słowa
Rzucane jak pył na wiatr
Po co wściekłe łzy
Lepiej wrócić na start

Ref. Tacy byliśmy jeszcze wczoraj
Wystarczał mały gest, wystarczał gest
(Tacy sami jeszcze wczoraj)
I wszystko miało sens
Tacy byliśmy jeszcze wczoraj
A dzisiaj tak jak sen skończyło się
(Tacy sami jeszcze wczoraj)
I gdzie to wszystko jest

Ostry klin
Nie może wprawić w trans
Kilka win
Nie powiększy mych szans
Już wiem, że mogę dziś tylko czekać
Aż zniknie mi z oczu cień
Może jeszcze dziś
Przyjdzie ten dobry dzień

Znowu noc
Przez palce leci czas
I wiem, że los nie wart nawet grosza
Więc czekam po blady świt
Na tych kilka słów
Weź się w garść, wytrzyj łzy"


Słucham sobie Mirka, którego pogrzeb jutro... W tej piosence tli się nadzieja. Czy ja ją mam? A najgorszy jest dzień... ;(((




10:02 / 06.11.2007
link
komentarz (0)
Nie mogę być taka smutna, taka słaba, bo zaszkodzę dziecku. Wiem to, a wciąż płaczę. Wciąż boli i wiem, że z moim skurwysyńskim charakterem, nie tak szybko dam sobie z tym radę. Na dodatek komu się wygadać? Ja już nawet chyba się zwierzyć nie umiem. Może podjęłam złą decyzję, może zbyt ryzykuję...?

Nie wiedziałam, że łza może być taka duża.

Próba wygadania się przed samą sobą - nieudana.

Pozostawiam tu pytanie: co mam ze sobą zrobić...?


18:17 / 04.11.2007
link
komentarz (2)
Tak mnie boli, kiedy kłamiesz...



14:41 / 29.10.2007
link
komentarz (6)
Nowa zabawka w domu - Wii :)Ręka mnie boli, heh.


08:57 / 22.10.2007
link
komentarz (8)
I pozamiatane. Kolejne cztery lata agresji. Się założę.

Mój maluszek za to roztrzepany i "rozkopany". Przykładając dłoń, nie da się nie wyczuć szturchnięć malutkich nóżek. To takie słodkie. Coś te dzieciaki się ostatnio cwane zrobiły. Nie chcą pokazać, co mają między nogami. Zawsze im się zachciewa obracać podczas USG. Spróbujemy podejrzeć naszego urwiska ponownie za miesiąc.

Nie mogę się doczekać tej chwili, gdy dziecko będzie już w domu, całe i zdrowe. Porodu z kolei coraz mocniej się boję...:/




12:24 / 16.10.2007
link
komentarz (5)
BARDZO TRUDNE PYTANIA

"Czasem Dorośli od nas odchodzą daleko
I odtąd ich nigdy nie spotykamy więcej
Ich obraz trwa w lusterku twej łzy pod powieką.
Obejmują powietrze - wyciągnięte ręce.
Z każdym dniem zacierają się twarze w pamięci.
Głosy tych co odeszli, są coraz cichsze
(...)
Co znaczy słowo umarł?
Czym jest śmierć
Podróżą
z biletem bezpowrotnym, który każdy ma raz?
Dorośli na ten temat nie chcą mówić dużo.
Śmierć to jest nieobecność
w wielu miejscach na raz."



9 października odeszła ciocia. Musiała odejść, więc może dobrze, że wtedy, a nie dziś. Kilka dni cierpienia mniej. Przeżyliśmy jej pogrzeb. Przeżyliśmy łzy. Trzeba przełknąć ból, choć trudno się z tym pogodzić.

A może śmierć to obecność "w wielu miejscach na raz"? Nie wiem, czy umiem w to wierzyć, ale wiem, że z tą wiarą łatwiej oswoić się z tym okrutnie rzeczywistym niebytem.To moje ostatnie pożegnanie. Już więcej nie będę...



13:29 / 04.10.2007
link
komentarz (3)
Wstrętny..., mądry Wrocław. Przyjaciółkę mi zabiera. Zawsze wiedziałam, że nie lubię tego miasta, tylko nie umiałam tego racjonalnie wytłumaczyć. Mmpfhfff...

Wielkie przygotowania z okazji jutrzejszego przyjazdu mamy. Zostanie na kilka dni i już się nie mogę doczekać. Stęskniłam się jak cholera, no i czuję się trochę samotna całymi dniami...Taki to czas nastał. Muszę dotrwać do końca.

Najważniejsze jest dziecko. Żyje sobie w moim brzuchu od prawie 19 tygodni. To już połowa:)




14:13 / 28.09.2007
link
komentarz (2)
Z okazji Dnia Chłopaka wszystkiego najlepszego, to już za dwa dni, cnie? Ja mojemu chłopu święto robię już dziś, czyli jego ukochane placki po węgiersku.

Poza tym dół, dół, dół. Umiera ciocia. Moja druga mama. Mama mojej kuzynki, która jest teraz w ciąży, jak ja. Boże, jak ona to zniesie? Czemuś świecie, taki kurwa niesprawiedliwy? Takie to bezsensowne pytania kołatają mi się w głowie od kilku dni. Bardzo mi smutno i bardzo się boję.


09:53 / 26.09.2007
link
komentarz (8)
Amelka czy Agnieszka? Które imię ładniejsze, według Was oczywiście :]

Pierwsze ruchy miałam akurat dzień przed swoimi urodzinami. Ciekawe czy to miał być prezent? Pierwszy od mojego dziecka. Miło jeśli tak, ale jednak w kolejnych latach bardziej wolałabym dostawać konwalie niż kopniaki :]

Myśl na dzisiaj i na zawsze:

"Spróbuj po prostu żyć. Rozpamiętywanie jest zajęciem starców." Paulo Coelho




13:22 / 21.09.2007
link
komentarz (2)
"Zapisane w księdze skarg i zażaleń" Jolanta Stefko

I

Przecież nikt mnie nie zapytał
czy ja - chcę żyć

II

Czy odpowiada mi ten
właśnie świat

III

Nie wierzę że to jest czysta gra skąd
mam wiedzieć jakie są jej reguły? Na czym
polega najwłaściwszy sposób wyeliminowania
z niej siebie?
Podobno można dużo wygrać
gumę do żucia, czekoladę,
kryształ o dźwięcznej nazwie
śmierć


Bosh, ale mną to rusza. Lubię takie pisanie, zakochiwałam się w takich wierszach gdy miałam lat naście, a teraz wciąż one we mnie żyją. Jakby nic się nie zmieniło na przestrzeni lat, a przecież... Przecież zaraz stuknie 26 lat.

Mam dziwne sny. Dziś obudziłam się w nocy i zaczęłam płakać, bo to już druga taka noc pod rząd. Tata znów żyje, mama umarła, ale też ożyła. Nie może mówić, bo po śmierci zaszyli jej usta. Przebłysk chwili, gdy sypiam na łóżku, gdzie przygotowuje się zwłoki do pogrzebu. No co to kurwa jest i jak sobie dać z tym radę? Do tego wszystkiego już drugą noc pod rząd mąż mnie zdradza. Rano przy kawie znów beczałam, bo wciąż mam te sny przed oczyma. A najgorsze, że tata i mama... i znów wszystko staje przed oczyma. Kurwa.
Że niby mam się nie przejmować? Bo sny to głupoty? Taa, głupoty, ale dokuczają. Tyle dobrze, że nie staram się odczytywać tych koszmarów, bo chyba całkiem popadłabym w obłęd. Ja je po prostu zbyt mocno przeżywam. Zwłaszcza te, które silnie uderzają w najbardziej bolesne wspomnienia. Eh.




12:43 / 11.09.2007
link
komentarz (7)
"Osiągnięcia"

<< Namalowałam obrazek - zielone niebo - i pokazałam go mojej matce. Powiedziała:
- Chyba ładne.
Więc namalowałam jeszcze jeden z pędzlem w zębach - "Zobacz, mamo, zupełnie bez rąk". A ona na to:
- Pewnie podobałoby się ludziom, gdyby wiedzieli, jak to zrobiłaś i gdyby interesowali się malarstwem, którym jednak ja się nie interesuję.

Zagrałam solo na klarnecie z koncertu na klarnet Gounoda, razem z filharmonikami z Buffalo. Matka przyszła posłuchać i powiedziała:
- Chyba ładne.
Więc zagrałam z orkiestrą z Bostonu palcami od nóg, leżąc na plecach. "Zobacz, mamo, zupełnie bez rąk". A ona na to:
- Pewnie podobałoby się ludziom, gdyby wiedzieli, jak to zrobiłaś i gdyby interesowali się muzyką, którą jednak ja się nie interesuję.

Upiekłam suflet z migdałami i podałam matce. Powiedziała:
- Chyba dobre.
Więc zrobiłam jeszcze jeden, ubiłam oddechem, podałam łokciami. "Zobacz, mamo, zupełnie bez rąk". A ona:
- Pewnie podobałoby się ludziom, gdyby wiedzieli, w jaki sposób go zrobiłaś i gdyby interesowali się kuchnią, którą jednak ja się nie interesuję.

Więc wysterylizowałam nadgarstki, dokonałam amputacji, wyrzuciłam moje ręce i poszłam do matki, ale zanim zdążyłam powiedzieć: "Zobacz, mamo, zupełnie bez rąk", usłyszałam:
- Mam prezent dla ciebie. I uparła się się, bym przymierzyła niebieskie rękawiczki, żeby upewnić się, czy są w sam raz. >>

Cynthia MacDonald


Nie wiem, czy nie było to zapisane w formie wiersza, ale nie mam do takowej dostępu. Znaliście? Na mnie zrobiło to wrażenie w liceum. Nadal robi.


22:06 / 04.09.2007
link
komentarz (12)
Nie o to chodzi, że mnie nie ma, tylko jestem trochę mniej. No bo przecież tu zaglądam, czytam tych, których lubię czytać, bo stanowi to dla mnie pewnego rodzaju nałóg. A może ciekawość, rozrywka. Nieważne. Ważne, że jest jeszcze co czytać.

Chodzi za to o to, że jestem bardzo w ciąży i trochę źle się czuję. Może dzisiejsza wizyta u gina coś zmieni i nastąpi przełom.

Chodzi też o to, że popisuję sobie gdzie indziej. Kupiłam se zeszyt, założyłam se dziennik. Tfu, nie se, tylko maleństwu. Kiedyś jak będzie duże, sobie przeczyta o tym jak rzygałam na wszystkie strony ( ze 3 razy ) i jak je kochałam od samego początku wszechświata.

Czy usprawiedliwia to moją nieobecność na nlog'u, nie wiem. I mam to płytko w poważaniu. Buzi dla każdego podglądającego od wiernej podglądaczki.



19:33 / 24.08.2007
link
komentarz (6)
Tęsknię.


21:02 / 05.08.2007
link
komentarz (6)
Znów kilka dni mnie nie będzie. Więc piszę, żeby nie zaniedbać tak do końca tej ubogiej kroniki myśli i faktów z życia nie wiadomo czyjego.

Ludzie tak bardzo rozczarowują. Ci, których kochamy, którzy kochają nas. Może właśnie Ci najbardziej, bo rany zadane przez obcych mniej bolą, czasem nawet w ogóle. Ja sama też, wiem, jestem niekiedy jak brzytwa ostra, ale staram się nie podcinać nikomu żył swoimi słowami. Inni się starają mniej albo wcale. Nie będę pokazywać palcami.
Ogólnie to powinnam się już do tego przyzwyczaić. Tylko że trudno.

W TV lecą Hity Radia Eska czy coś tam. Wszystkie te piosenki brzmią jak te sprzed lat. Nic nowego, porywającego. Muli.
Brak mi takiej muzyki, bez której nie mogłabym żyć, która trzymałaby mnie chociaż przy krawędzi dnia.



13:37 / 02.08.2007
link
komentarz (3)
Tak sobie myślę, że nie będę pisać o moich urlopach nad morzem, bo było i minęło. Morze jak morze - mokre i fajne:)

Dzień mam dziś taki, że sobie nie pośpię. Rano biegiem poleciałam do laboratorium, potem na kawkę z kumpelą. Zaraz przychodzi do mnie Agnieszka, a wieczorem na kręgle ze znajomymi. Frajdę będę mieć, że sobie popatrzę, jak grają, bo sama sobie nie porzucam - niestety kuleczki ważą trochę za dużo jak na mój teraźniejszy stan. A szkoda, bo tak lubię.

Tak sobie myślę nad jedną sprawą. Co ze mnie za człowiek, skoro nie jestem szczera. Wiem, że mąż zdradza moją koleżankę, ale nie mogę jej o tym powiedzieć. Widzę, że ma podejrzenia, wiem, że tłucze w domu szklanki, że zastanawia się nawet, czy nie wynająć kogoś, kto by go wyśledził... Nie mogę jej o tym powiedzieć. Czuję, że nie mam prawa, zwłaszcza, że ten mężczyzna to mój chlebodawca.

Przyjaciółko-egoistka - mówcie mi od dzisiaj.

Fuck a.



11:24 / 27.07.2007
link
komentarz (5)
Jestem. Pogoda mogła być lepsza, ale gorsza też.

Fajnie było. Się skończyło. Dwa wyjazdy za mną, teraz trzeba wrócić do słodko-gorzkiej rzeczywistości. W gruncie rzeczy to brakowało mi tej regularności, normalności, domu.

Darłówko i Karczma Śpiewających Kelnerów. No odlot! Każdy powinien to zobaczyć. Przeżycie jakich mało... Polecam wszystkim wrażliwym na piękne głosy. Ruda Ania wróciła zauroczona pomysłem i nie tylko. Bo jak ruda się zauroczy, to nie tylko jednym, ale od razu wszystkim, he. W skrócie chodzi o to, że się nie rozdrabniam:)

Tak bym sobie pisała, ale nie dziś. Dużo mam do pisania i do odpisania. Się zrobi wkrótce. Na razie:)



13:54 / 16.07.2007
link
komentarz (2)
Nadrobiłam zaległości mailowe. Żeby nie było, że mi nie zależy:)

Szarpie mną. To raz. A dwa - to wszystko mi śmierdoli. Mięso, perfumy, chemikalia, fajki. Wyostrzone zmysły to okropność. Teraz już wiem, co czuje pies. Ludzie sobie sprawy nie zdają, że świat jest tak straszliwie śmierdzący. Chcesz się przekonać, zajdź sobie w ciążę. Czad na całego.

Niedobrze mi, tak bardzo mi niedobrze. Ło jezu, no dobra, się wyżaliłam.

Dziś w nocy nad morze. Upał jak cholera, a mnie wypada się chować przed słońcem. Nie wiem w sumie, jak to jest, bo każdy mówi swoje.

Jak wrócę, to popiszę więcej, znów wszystko wróci do normy. Póki co, do miłego. Ściskanki.



10:28 / 15.07.2007
link
komentarz (5)
Już się zaczęło. Objaw za objawem. Obrzydliwe poranki... Nic za darmo niestety. Jakoś wytrwam i mam nadzieję, że nie zwymiotuję żołądka.

Na wczasach fajno, tylko, że pogoda frustrująca. Też bym tu zarzuciła kilka zdjęć, ale za trudne to dla mnie:)

We wtorek do Darłówka na 10 dni. Pogoda będzie lepsza, więc może się trochę opalę, bo teraz wyglądam jak arystokratka, tzn. taka blada.

Wczoraj obejrzałam po raz enty "Patch Adams". Za każdym razem beczę, bo to arcydzieło jest. A ludzie nie mają pojęcia. I jakieś starłorsy oglądają :P

Chciałam jeszcze powiedzieć, że ludziom strasznie odpierdala do głowy, gdy poczują za dużo kasy. Przecież ja też nie przymieram głodem, ale jakoś się trzymam. Drażnią mnie zakupy, ba, nawet rozmowy o zakupach. Nie chodzę namiętnie do najdroższych restauracji w mieście. Nie jeżdżę na długi weekend do Aten, rozgłaszając wszem i wobec, że znalazłam "taaaaaakie taaaaanie bileeeety". Aj, mnóstwo tego, aż się nóż w kieszeni otwiera.

Pokorę w ludziach lubię i skromność. A jak nie, to kopek w dupek i nie rozmawiam:)




18:30 / 01.07.2007
link
komentarz (5)
Jutro nad morze. Będę pływać i głęboko oddychać.

5 tygodni ma moja fasolka.

"Wielka miłość nie wybiera, czy jej chcemy nie pyta nas wcale..."



10:02 / 29.06.2007
link
komentarz (1)
Dziś znów na usg. Boli. Ciekawe czy będę żyć...:(


10:12 / 27.06.2007
link
komentarz (2)
Pochmurno, choć nie pada.

Wyjeżdżam dziś popołudniu do fryzjera i na zakupy. Wracam jutro popołudniu. Zanim jednak pojadę zrobić sobie dobrze, trzeba posprzątać i zjeść śniadanie.

Moja wilczyca chowa się pod biurkiem przed przeciągami.

To tyle suchych faktów.

Wczoraj pan gin, powiedział, że nie jestem. To znaczy nie w sensie, że mnie nie ma, tylko w sensie, że nie jestem zafasolowana. To tyle na temat roślinek strączkowych i więcej tematu nie będzie.

W sobotę czeka mnie rodzinna impreza. Takie tam nudy, no ale będą gołąbki, mozzarella i whisky, więc w sumie dlaczego marudzę?

Paulo Coelho - mądry człek powiedział:

"Spróbuj po prostu żyć. Rozpamiętywanie jest zajęciem starców".




16:48 / 26.06.2007
link
komentarz (7)
Już wiadomo. Mogę kurwa pić i palić i wszystko mogę. Wszystko, wszystko, wszystko i nic.

Mutno. A może nie powinno...


11:37 / 26.06.2007
link
komentarz (2)
Bry. Po pierwsze to popadało w nocy, atmosfera się oczyściła. Tzn. pogoda, bo atmosfera nie do końca. Nadal wisi nad moją głową wielka chmura niepewności. Idę już dziś do lekarza, bo dłużej nie mogę. Straszna ta niepewność. Fasolka może mieć już ponad 5mm, a ja muszę wiedzieć, bo ten stres mnie wykończy. Tak, Szatynku, wariuję najbardziej wtedy, kiedy nie wiem. Pamiętaj, że zawsze lepiej jest wiedzieć, bo świadomość jest początkiem zrozumienia i dania sobie z tym rady. Ty wiesz, do czego piję.

A tak w ogóle to nie mogę przecież pić i palić. Głupia ja. Durna - jednak ten epitet najbardziej do mnie pasuje.

Po drugie - przed chwilą kumpel wpadł do mnie nieprzytomny, niewyspany, przestraszony. Nie wiedziałam, że on ma takie duże oczy. W nocy spał ze swoją, śniły mu się szczury. Nagle zerwał się na równe nogi, bo jakiś gryzoń siedział mu przy stopach, wbijając zębiska wielkie jak u lwa, w duży palec u nogi. I uparcie twierdzi, że to nie był sen tylko najprawdziwsza rzeczywistość. Co się będę z nim kłócić, skoro z nim nie sypiam. Nie było mnie tam, więc tylko złapałam się za głowę, otworzyłam szeroko usta i zapytałam, jak to coś wyglądało. On, że miało uszy. I że takie z wyglądu jakby kotowate. Na to ja, że może to fredka jakaś przeszła od sąsiada ( wszak ludzie trzymają w domu przedziwne istoty, nawet takie z ogonami pod brzuchem ) Heh. No bo co innego tak na chłopski rozum. O szczurze nawet nie chcę myśleć, bo od razu mnie dżuma ogarnia. Już sama nie wiem.

Mnie na przykład wszedł kiedyś robak do ucha, a wszyscy, którzy znają Anuszkę i jej obsesyjny wstręt do robactwa, wiedzą, że to był właśnie najgorszy dzień w moim życiu. Kiedy robal w końcu wyszedł, zabiłam go z całych sił i zaczęłam beczeć. Było niewesoło, naprawdę.

Kurwa, niech jakiś gin mi zrobi już to 'uesgie', bo dostanę obłędu do 15tej... Oł dżizys.




10:09 / 25.06.2007
link
komentarz (4)
Już żyję tylko morzem. Tak dawno nie siadłam dupką w chłodnej, słonej wodzie. Już już już za tydzień!

Póki co rzeczywistość opolska, też fajna, bo przecież gdy mnie tu nie ma, to tęsknię.

Głupio tu ostatnio na nlogu, bo gęby do nikogo nie można otworzyć przez te nieczynne komenty. No szkoda.

Poniedziałek zaczął się leniwie. Ja mam wolność. Zjadłam śniadanie i wypiłam rozpuchę. Jakaś gazeta by się przydała, ale przecież rano nie czytam, więc w sumie wszystko jest ok. Zjadłabym melona, pomarańczowego, słodkiego. No ewentualnie arbuza. Mmm, lubię takie owoce, których sok ścieka po brodzie w upalne lato.

A tak konkretniej. Końcem tygodnia idę w końcu do lekarza. Już piąty tydzień nie mam okresu. Testy zaprzeczają ciąży, ale czy naprawdę można im wierzyć? Może jestem chora? Jeszcze przed urlopem muszę to sprawdzić, bo powoli dostaję pierdolca. Może noszę w sobie dzidziusia. No właśnie to "może" tak irytuje.



16:33 / 16.06.2007
link
komentarz (0)
Festiwal Opolski...!:) No to w domu mnie raczej nie znajdziecie. Auuuu! :)


18:38 / 11.06.2007
link
komentarz (0)
Bo nie wiadomo, o co chodzi. Nie chce mi się nawet o tym pisać. Pogram za to w scrabble.


14:41 / 08.06.2007
link
komentarz (0)
Bo chodzi o to, by od siebie nie upaść za daleko...

Wreszcie normalny dzień. Maseczka na paznokcie, luźno rozrzucone włosy, domowy obiad, kojąca muzyka, słońce wkradające się przez balkon, aksamitki uśmiechające się do mnie leniwie. Wolne popołudnie. Mmm.

Ostatnio stałam się fanką kilku mądrych blogów, traktujących rzeczy naprawdę ważne, pouczające. Kocham również absurd, i słowny i sytuacyjny. Czytam dużo, gdy tylko mam czas, a wieczorami internet odsuwam na bok i przechodzę zwinnie w rzeczywistość, realność, bliskość przedmiotów i ludzi.

Bo nie można się zatracać. Lepiej wszystko trzymać na dystans, chociaż minimalny. Wciąż się tego uczę. I w końcu mi się uda.

W ogóle wszystko mi się uda, bo jestem Anuszka :)



21:37 / 07.06.2007
link
komentarz (0)
Jestem. Nie było mnie, bo byłam gdzie indziej. I chociaż trudno mnie samej w to uwierzyć, to są jeszcze na tym świecie miejsca, gdzie nie ma internetu. Miło, że ktoś zatęsknił za tym, co piszę. No bo przecież nie za mną.

Chociaż czemu "przecież"? Wszak można tęsknić za kimś, kogo się nie zna. Rok nad tym, kurna, myślałam. A wiem, że jak się nad czymś tak długo myśli, to nie ma bata, żeby się mylić. Przynajmniej ja tak mam, będąc jednostką wybitnie myślącą, że aż włosy na nogach stają dęba, bo warunkiem, że się te włosy na nogach ma, a znam takie helgi, co mają, bo ich mężczyźni okrutnie kłamią, że im to nie przeszkadza. A co mnie to.

Od jakiegoś czasu zastanawiam się uporczywie nad tym, czemu ja taka durna jestem, że zawsze mówię prawdę w oczy. Ludzie nie chcą znać prawdy. Boją się jej, wolą żyć w niewiedzy, w nieświadomości. Uwielbiają chodzić z szeroko zamkniętymi gałyma, a później, idioci, dziwią się, skąd te siniaki na dupie czy głowie... Wsio rybka. Kolejny raz się dziś o tym przekonałam. Wręcz rozpaczliwie pragniemy, by mówiono nam, że jesteśmy wspaniali, piękni, mądrzy, nieskazitelni, a na koniec, kurwa, nieśmiertelni. Jak już wspomniałam, mój problem polega na tym, że jestem durna. Dlaczemu? Bo nie ścieniam, nie ubarwiam. Kiedy stoi przede mną tępak i cham, to nie udaję, że to pięćdziesiątykurwapiąty cud świata. Ale nie tylko - w drugą stronę też potrafię być wspaniałomyślna. Bo jak widzę, że laska ma śliczne nogi, to mówię jej o tym wprost i automatycznie stajemy się superfrendsami.
Ludzie są bardzo łasi*łasy*łysi* na komplementy. Ale to co.
Ja np, kiedy ktoś mi mówi, że marnie dziś wyglądam, to się go pytam grzecznie, co go to obchodzi. Od Forresta się nauczyłam. Bo prawdę trzeba umieć przyjąć z godnością, kurturarnie i teges.

Piję sobie winko nie białe i nie słodkie. I myślę sobie przy okazji, co by było gdyby, to mężczyźni mieli comiesięczną menstruację. Wtedy to oni by pewnie rodzili dzieci. Tylko którędy? To wszystko w ogóle nie ma sensu. Pomyślę nad tym z rok i na pewno coś wymyślę.
I dlatego nie lubię koloru czerwonego. Bo czerwone bluzki farbują w praniu, a czerwone wino plami obrus. Więc skąd tyle czerwonego w mojej szafie? I w barku tyle tego. A no bo taka logiczna bestia ze mnie wyrosła.

Ale do rzeczy. Wkurzają mnie te komenty, których nie ma, bo kontakt się urwał z niektórymi fajnymi piszącymi ( anba6-wrednamałpa-go2.pl). Więc kto tu rządzi? Hy? Na pewno nie ja, bo jakbym ja rządziła, to opcja "nie działania" czegokolwiek nie wchodziłaby. W rachubę rzecz jasna.

Poza tym - w domu wszyscy zdrowi :)



16:59 / 07.06.2007
link
komentarz (0)
Dziś wieczorem wracam.



13:42 / 01.06.2007
link
komentarz (2)
Żyję w Polsce, tu jest mój dom, tutaj korzenie, tutaj moje serce, moi bliscy. Wyjechałam kiedyś, by nauczyć się francuskiego. Rok wystarczył, piękny był to czas, szalony, pełen wyzwań, każdy dzień uczył wiele nowego.

W Polsce, jak wszędzie, jednym lepiej, drugim gorzej, z różnych względów. Niektórym źle przez bezrobocie ( obecnie zresztą fikcyjne ), przez niskie zarobki, przez klimat, przez wyzysk, przez to że może jaj nie mają, więc dają dyla w nadziei na znalezienie takiego, który im da gruchy na wierzbie. Bo tacy też są. I Ci ostatni mnie wkurwiają. Zaraz sprecyzuję dosadnie dlaczego.

Kurwa, jedzie taki na Wyspy, zarabia 5 euro na zmywaku i jest pan. A wszędzie wokół kłapie mordą, że Polska to bagno, syf i że rasiści sami tu mieszkają. Ponadto Ci co zostają dają się robić w bambuko, bo pracują prawie za frajer nawet w banku. Jestem tolerancyjna jak jasna cholera, ale głupoty nie zniosę.

Rozumiem całą tę masę ludzi, która wyruszyła w świat, ale JAK MOżNA SRAć NA SWóJ DOM, KORZENIE, NA TYCH CO ZOSTALI Z WYBORU! Zostaliśmy, bo chcemy, bo wierzymy, że się da tu żyć, walczyć i stawać się lepszym. I wcale nie taplamy się w gównie.

Bo to nasza Polska. I nie jestem, kurwa, łysa.

Tylko kocham swój kraj. Nie rząd, nie partię, nie Kościół. Tylko Polskę. I pamiętajcie o tym drodzy rodacy na obczyźnie, proszę. A jeśli pierdolicie tak jak ten u góry, którego ignorancję wyeksponowałam, to lepiej nie wracajcie.

Się wyżyła patriotka.




21:20 / 30.05.2007
link
komentarz (0)

"TY ZA MNIE NIE UMRZESZ, WIęC NIE MóW MI JAK MAM żYć"

Kończy mi się czerwone półsłodkie. Fuck a.

A poza tym to wszystko w porządku. A to w cudzysłowie to tak ku pamięci, żeby mi się nie zapomniało.


12:32 / 28.05.2007
link
komentarz (1)
Kilka dni temu wyszłam.
Z siebie wyszłam. Od siebie odeszłam. Dziś wracam. Powoli. Łaj?

Znalazłam noclegi w Międzyzdrojach, więc wkrótce się bawimy, dziewczęta :) Poza tym jestem już w domu, zajęłam się pracą, urzędami. Więc łelkom hołm.
I jedynym zmartwieniem dziś jest myśl, że nie mam stroju kąpielowego. Czerwony? Brązowy? Tylko nie niebieski. Jutro poszukam. Mpfhhfff, nie znoszę zakupów, no ale mus, bo z gołym tyłkiem latać nie będę. Na co dzień.

Wymyśliłam sobie dziś ziemniaki pieczone, bo szybka robota, ale przy tych upałach? W Opolu jest chyba z 55 stopni, no chyba, że sobie stanę przy wiatraczku, to wtedy 50. Nie, chyba przesadziłam, ale to nic. Podsumowując nie jest dziś tak źle.
Tylko moja suczka się chowa pod biurkiem i nie pojmuję takiego rozumowania, bo przecież od komputera grzeje jeszcze bardziej, cnie? No ale porozmawiam z nią o tym na spokojnie, jak wstanie.

Poza tym, dobrze mi dziś, bo czemu miałoby być źle, skoro jesteś, gdzieś żyjesz - czasem tak daleko, że prawie nie wiem gdzie. Ale zwyczajnie - jesteś.



17:58 / 26.05.2007
link
komentarz (4)
Sexu.

I nawet nie wiesz że...


18:00 / 25.05.2007
link
komentarz (5)
"w drodze do diabła"


zaczęło się zwyczajnie
między ścianą a butem-
zatrzymana gładka nitka chwili
zbyt cienka rzeczywistość
złamała kark i pętlą
się oplotła wokół nóg

szłam tak normalnie
jak do sklepu się idzie
czy do diabła
krawężniki podkładały nogę

małym palcem utknęłam
w kałuży i zamiast się utopić
w słońcu
krzyczę wierszem
w przezroczystą ciszę
a za paznokciami piasek
twoich słów

-------------------------------


Krawężnikiem okazała się dziś kłótnia. Eh, do diabła z rzecziwistością!

Chociaż, wyznam szczerze jak w konfensjonale, że głupia ja, wierzę -WCIĄŻ I MIMO- w ludzi, wierzę, że w Polsce będzie lepiej, wierzę we wszechmogącą whisky, w sny erotyczne, w domek nad jeziorem, wierzę w siebie, wierzę, że dobro zwycięży.

Aha, w "żyli długo i szczęśliwie" też wierzę.

Można się śmiać.


23:02 / 24.05.2007
link
komentarz (8)
Mało tu na nlogu ostatnio do czytania jest. Niektórzy się obijają ( i nie będę pokazywać palcamy :p ) Więc szukam...; co jakiś czas, jakiś ciekawy wpis, jakieś mądre lub śmieszne zdania ( bo takie lubię ), a reszta... :| Siebie czytać nie będę, bo piszę same głupoty. Zresztą siebie zrozumieć jest trudno.

Jestem w Hżanowje. Czemu, czemu. Bo w sobotę Dzień Matki, sklerotyki jedne czy drugie. Szkoda, że nie jestem jeszcze mamusią, bo może bym dostała kwiatka.



13:17 / 23.05.2007
link
komentarz (3)
Rano wybiegłam z domu bez śniadania, w urzędzie burczało mi w brzuchu, a że względna cisza, to ludzie przyglądali mi się, jakbym miała na głowie co najmniej liścia. A ja nie zjadłam śniadania i żołądek wołał: "kromeczki...". A ja olałam sprawę, bo po powrocie zamiast kromeczek, wsunęłam kulkę mozzerelli z pomidorem. A co.

Ostatnio, szlajając się po różnych urzędach, zauważyłam wzrost kultury osobistej i cierpliwości naszych kochanych polskich urzędniczek. Kiedyś jak miałam iść do skarbówki albo do przychodni nawet, krew mnie zalewała, bo w okienku zazwyczaj stały nie kobiety, tylko niewychowane, warczące baby. I nieważne czy do starego czy młodego - zamiast mówić, wywracały oczami i puszczały dym z nosa i uszu.
Teraz jakoś miło pójść do Zusu, do Sanepidu, na pocztę ( gdyby nie te kolejki! )czy do lekarza, bo panie w recepcji nie mają już pretensji o to, że chory chce się zarejestrować. Oczywiście, są pewnie wyjątki, ale nie tu w Opolu. Bo w Opolu, wszyscy już są mili i serdeczni. A no bo wszystkie te wredne baby wyjechały do UK. He.


23:44 / 22.05.2007
link
komentarz (2)
"Nie rozpoznasz mnie wśród tylu nagich gwiazd..."

zaczepiona o dźwięk targanej kartki
zawiedziona sobą coraz mniej pamiętam

tyle zostawił rdzewiejący rower
ubrania w szafie i buty nowe
by już nigdzie ze mną nie pójść

a astry co rosną mu u stóp krzyczą
że tam nie ma grawitacji co przyciąga


*** <3 ***


Bosymi stopami na balkonie. Tak chłodno. Stoję. Czy patrzysz na mnie z góry? Czy głaszczesz mnie po głowie? Czy jesteś gdzieś choć trochę? Tato?

[*]

Dobranoc.


14:32 / 22.05.2007
link
komentarz (3)
Ziuuu... Poszłam i przyszłam. Fajnie, nie? :) Więc piszę.

Słucham dziś po raz osiemdziesiąty pierwszy mojej ( od wczoraj ) piosenki--->

http://youtube.com/watch?v=1mC_mwWkiTI

"...TO NIE KONIEC śWIATAaaa..."

Duchota taka, że się żyć chce. Jakoś mi się tak ostatnio ryjek cieszy dniem. Wspaniale, że upał, bo gdyby był deszcz, to miałabym więcej powodów do narzekania. W sumie fajnie jest zmoknąć czasem, zresztą od czasu do czasu fajne jest wszystko. Nie umiem się dziś wysłowić. Ptaki mi śpiewają nad uchem i się rozanieliłam. A co, wolno. Heh.

Dziś kolejne odcinki "Gotowych na wszystko". Kończę już trzecią serię. Kiedy będzie czwarta? Kiedy? Ktoś wie? Bo musi być, musi, bo inaczej uschnę, obiecuję! :)

Tak cudownie ostatnio nie umiem się nudzić, nosi mnie, ale uczę się z całych sił być grzeczną dziewczynką. Bo muszę być twarda, prawda?

I dzielna.


21:53 / 21.05.2007
link
komentarz (4)
Czasem nie nadążam za tym wszystkim. Bo każdy ma swoją prawdę. W dodatku najprawdziwszą z wszystkich, cnie?

Tu natomiast, na nlogu, gdzie ludzie krzyczą prosto z duszy, czasem można dostrzec ten kawałek prawdziwości. Jest wiele osób, które nie udają, bo po co? Skoro i tak są anonimowi. I chyba to czuć i właśnie takie wpisy chętnie czytam. I wracam do nich i wracam... I nawet jeśli byk na byku, brak interpunkcji ( zboczenie zawodowe! ), to czytam i chłonę to, co z serca krzyczą internauci tacy jak ja.

Po co piszę? Wojtek mnie zapytał. Bo inaczej musiałabym do siebie mówić, a to już zakrawa o chorobę umysłową - tak mówią. Poza tym lubię pisać, budować zdania, uwieczniać myśli. Lubię ten kąt i stukot klawiszy klawiatury w taki wieczór jak dziś. Właśnie w taki cudownie zwykły dzień. Poniedziałkowy wieczór, kiedy uwielbiam moczyć język w szklance z Jack'iem Daniel'sem. Pokochałam whisky. Za to koniaku nie mogę.

Ogólnie poniedziałek jest dobry, by napić się drinka, zwłaszcza, że w niedzielę nigdy nie piję, bo po sobotniej imprezie leczę się wodą.

A no bo w sobotę znów Aqua. DJ był do bani ( grał fatalnie, ale ładne miał oczka ), szef się nawet ze mną zgodził. Nie co do oczek, ofkors.

Mam straszną ochotę na chwileczkę zapomnienia... Boże, dopomóż, kiedy znów mam ochotę być niegrzeczną dziewczynką...

Fe (?)



10:35 / 21.05.2007
link
komentarz (3)
"Może zwykły dzień to nie koniec świata.

...I w jego całym tym chaosie jestem ja i Ty"


18:25 / 20.05.2007
link
komentarz (4)
To, że sobie nie mogę ufać w stu procentach, to wiem już od dłuższego czasu.

Głupia pizda ze mnie, że nie umiem sobie wbić do tego pustego łba, że nie można obcym wierzyć. Mamie, Tacie, Bratu, zawsze mogłam. A obcych na dystans. Z daleka, bo prędzej czy później zranią. Psu ufać bardziej niż ludziom.

Dostałam w pysk.
Łopatą przez plecy.

Zaufaniem wycieram sobie nos.


09:42 / 17.05.2007
link
komentarz (14)
Szukam noclegu w Międzyzdrojach na pierwszy tydzień lipca dla trzech kobitek, w tym dla mnie :)

13:00 / 15.05.2007
link
komentarz (2)
"Zdyszana biegnę z żartu w żart,
z podróży w podróż, z wiersza w wiersz.
I kocham, pragnę, tracę tak,
jak by się chwilą stawał rok,
jak gdyby świat wymykał mi się z rąk..."


A jakoś mi tak dzisiaj lżej, a czemu to tylko ja wiem.

Polecam wszystkim kobietkom film "Niczego nie żałuję" - a po tym rozpromieniające Martini z wódką ( bo mężczyźni to niech sobie chodzą na "Strzelca" i niech sobie marzą przy Tyskim, że będą tak strzelać jak shooter, bo i tak nie będą ) Heh.

I powiem, że po raz kolejny, durna ja, przekonałam się dziś, że w życiu trzeba być bardzo cierpliwym, nawet jeśli wydaje się, że nie mamy czasu na czekanie.

Tyle.


18:50 / 13.05.2007
link
komentarz (4)
Ni oka da sklopim,
postelja prazna tera san,
a život se topi
i nestaje brzo, k'o dlanom o dlan.

K'o razum da gubim,
jer stvarnost i ne primeæujem,
još uvek te ljubim,
još uvek ti slepo verujem.

K'o luda, ne znam kuda,
ljubavi se nove bojim,
a dane, žive rane,
više ne brojim.

Molitva, kao žar na mojim usnama je,
molitva, mesto reèi samo ime tvoje.
(I) Nebo zna, kao ja,
koliko puta sam ponovila,
to nebo zna, baš kao ja,
da je ime tvoje moja jedina
molitva.

Al Bogu ne mogu
lagati sve dok se molim,
a lažem ako kažem
da te ne volim.


13:24 / 13.05.2007
link
komentarz (4)
Wygrała piosenka, a nie spektakl. "Molitva" - dobry utwór i baba ma głosisko. Wkurwia mnie tylko to eurowizyjne geograficzne głosowanie. Znaczy, że Polacy nie mają dobrych sąsiadów. Albo The Jet Set do bani.
Albo jedno i drugie :|

Czytam opowiadania. Wciąż i wciąż. Wczoraj, płakałam ze śmiechu z "Bessy".

Takie łzy nie są słone, są nawet smaczne.

Gotuję zasmażaną kapustę.



15:07 / 12.05.2007
link
komentarz (6)
Czytam opowiadania Serdelka. Śmieję się do łez i dumam. A świątynią dumania - sofa i kocyk. Sięgam po herbatkę hibiskusową czy jak to się nazywa.

W ogóle to wczoraj na imprezie było ok. "Aquarium" jak zwykle przyjazne. Fajnie wycałować te cudowne, znane tak dobrze mordki. Uśmiechały się do mnie najlepsze w Opolu drinki. Więc jak mogłam nie odwzajemnić uśmiechu? Cnie? Heh.

Z Gosią paplałyśmy tak, że po godzinie mnie buzia bolała. W ogóle muszę, kurna, mniej się śmiać, bo wczoraj w lustrze zobaczyłam pierwsze zmarszczki. Taka, o tu - na czole jedna, a druga koło ust. Gosia mówi, że nie widać, no może trochę pod światło... Poleciła mi maseczkę za 180 zeta. Wypas, nie?

Ale póki co, pod sufitem mam w miarę równo, więc:

śmiać się będę,
pić będę,
a maseczki za 30 zeta też są fajne i pachnące.

Baby, ah te baby, cnie?



15:17 / 11.05.2007
link
komentarz (4)
"Wszyscy jesteśmy Chrystusami" Koterskiego. Warto zobaczyć tę prawdę z boku. Ironia i parodia sytuacji pozwoliła mi się nie rozbeczeć. Tragedia, że tylu ludzi odnalazło siebie w tych kilkudziesięciu minutach. Siebie, swoich ojców, matki, kumpli. Po drugim obejrzeniu, poczułam, że przedawkowałam. Kogel - mogel doznań i wspomnień.

A obiecywałam sobie, że nigdy nie będę pić.
Nie będę?


16:09 / 10.05.2007
link
komentarz (6)
Miałam
--j'ai devant moi un mur
qui m'empêche d'avancer --

sunąć pod wiatr, drapać
pod włos wschody i zachody

ziewać ci w oczy, robić
byle jak, zamiatać włosami
szarość ich twarzy
i zabijać biedronki
umiem

z ruchu twoich warg dziś czytam
że miałam wyjść na ludzi

***

A to komentarz Serdelka :) heh :


"To kursywą jakieś dziwne - niewiele rozumiem poza berlińskim słowem "mur".

Ogólnie rzecz biorąc jeden z tych "nie po mojemu"... No i nie przepadam za estetyką Ryśka Rynkowskiego ;)

Serdle:)

P.S. O biedronkach jest też fajne jak pająk je biedronkę."


Buuu.


12:26 / 10.05.2007
link
komentarz (13)
Zoopa pomidorowa się gotuje.
W sumie stwierdziłam dziś, że nie znam samej siebie. Nastrój jakby lepszy, może pogoda ma wpływ na te zachwiania uczuć. No ale przecież głupotą jest zwalać wszystko na pochmurne dni.
A może to nie niebo wcale wpływa na nas, tylko my na niebo? Może świat płacze deszczem, kiedy zbyt wielu ludzi cierpi? Chyba mi odbiło. Wcale w to nie wierzę i dlatego nie umiem już pisać wierszy.
Idę poetycko doprawić pomidorówkę.

Taki zwykły dzień.

Brakuje mi Serdli:/



21:52 / 09.05.2007
link
komentarz (0)
Ktoś tu zagląda niezalogowany, nie wiem kto. Proszę się ujawnić, nieznajomy gościu...

Nie gryzę. Bez powodu.





14:37 / 09.05.2007
link
komentarz (3)

Szkoda, że się tak nie umiem uśmiechać. Tak przez łzy, wbrew wszystkiemu. Szkoda, że im dłużej żyję, tym mniej umiem udawać, stwarzać te cudowne pozory, dzięki którym wszyscy wydajemy się tak ogromnie szczęśliwi.

Obrzydliwie dorosła, boję się walczyć, na meblach kolekcjonuję _jak pamiątki_ te chwile, które złączyły nas w jedno. Choćby nie wiem co. Na zawsze.

Tylko odwagi brak, by walczyć.




17:06 / 18.04.2007
link
komentarz (1)
Brzuch boli Anię. Ale do wesela się zagoi. Tak mówili. Czy jest jeszcze gdzieś drugi taki samotny dom? Gdzie? Porównamy.

"Miłości nigdy nie było".

Radocha mi normalnie z uszu tryska.

A samotni ludzie wymarli.

Albo się pochowali, bo się wstydzą.

Ja sobie chodzę, jak gdyby nic.

Może to wiatr porwał mi wszystkie uśmiechy.

Yo, trzymajmy się razem, szczęściarze.

Ściskam.

Nieudana dziś i nieudawana Ania.





16:38 / 13.04.2007
link
komentarz (4)
Kurna, szkoda, że moje dzieciaki, jak sobie je będę umiała urodzić, naszego Papieża Polaka będą znały tylko z książek, z filmów, z opowieści od takich jak my.

Szkoda, że dziś 13, a nie 14, bo jutro impreza i na pewno będzie weselej niż dziś. Bo dziś mi się akurat nie chce gadać po francusku, zwłaszcza do kogoś, kto mnie nie zrozumie. Te ich oczy zdziwione jak dwa jajka z niewyklutymi jeszcze kurczętami. Heh, całkiem śmieszne są te ich oczy. Kurna, lubię uczyć, ale nie dziś. Dzisiaj mi się chce innych rzeczy. Mam ochotę przemyśleć kilka spraw, tylko, że nawet myślenie mnie męczy.

To słońce takie leniwe dziś. I ja też leniwa.

I stęskniona za czymś, co nie moje, wyjątkowe. Za czymś czego przecież jeszcze nie znam.

Bo, przepraszam, czy można tęsknić za tym, czego się jeszcze nie przeżyło? Bo to chyba z leksza nielogiczne. Tylko na co komu do szczęścia logika...

Nie chce mi się z sobą gadać.



22:55 / 22.03.2006
link
komentarz (0)
Ale mnie szmat czasu nie było. Ano bo się działo. Zmiany, chaos. Zachłysnęłam się, zapomniałam, że umiem czytać i pisać. Tylko patrzyłam, słuchałam, myślałam i kochałam. A że miłość to cholera (Maleńczuk tak powiedział, nie ja), to się pojebcyło trochę.

Ale znów. Znów jestem i byda. Znów zaglądam w siebie. Zawsze to robię, gdy jestem bezradna, gdy się gubię, gdy sama świadomie idę w ogień. Ogień, co pali. Zawsze gdy skrzydła mam podcięte, wylewam z siebie słowa. Jakby to miało pomóc. Może pomaga definiować myśli to moje pisanie. Zrozumieć. Oh, jak bardzo by się chciało zrozumieć!

Potrzebuję detoksu.



21:43 / 31.07.2005
link
komentarz (4)
" *** nie rozpoznasz mnie wśród tylu nagich gwiazd"



zaczepiona o dźwięk targanej kartki
zawiedziona sobą coraz mniej pamiętam

tyle zostawił rdzewiejący rower
ubrania w szafie i buty nowe
by już nigdzie ze mną nie pójść

a astry co rosną mu u stóp krzyczą
że tam nie ma grawitacji co przyciąga



20:11 / 26.06.2005
link
komentarz (3)
"to są te chwile kiedy siedzę, myślę,
tylko, żeby móc stanąć, złapać
oddech..."




19:15 / 16.06.2005
link
komentarz (6)
Znów zachowałam się po babsku, robiąc sobie śliczne paznokcie ( no naprawdę śliczne, patrzę na nie skromnie i się zachwycam swoim talentem ), w rasową blondynkę się przekształciłam, a wszystko to oczywiście, żeby sobie humor poprawić, no bo jakże inaczej.
A poza tym to latam na prawo i na lewo, by w miarę najpełniej wykorzystać tę obecność w Opolu. Wiele "rzeczy" i tak zaniedbuję, no ale...
Pierdolę, idę dziś na karaoke, w końcu to ostatnia taka impreza, bo na wakacje robia przerwę. Mamy zarezerwowane stoliki, więc jest luz. Zaraz zrobię sobie biforkę i wypiję piwko albo dwa. Ha, ale wcześniej wyprasuję sobie spodnie na jutrzejszy wyjazd, bo po strongach jak mnie sieknie, to mi wyjdą dwie kantki zamiast jednej ślicznej:P
Yo!




21:40 / 14.06.2005
link
komentarz (5)
Jestem. Jezioro Bodeńskie a nad nim góry i Szwajcaria, pięknie było. Choć byłam tam tylko przez godzinę, bo zaraz po przyjeździe mieliśmy nawrotkę, to zachwyciłam się Friedrichshafen i chciałabym kiedyś tam jechać na urlop. I myślę sobie, że to jedyne miasto niemieckie ( a widziałam ich już wiele przecie ), które przypadło mi do gustu. A poza tym trasa jest długa i męcząca. Czy odespałam? Cały dzień chyba nie wystarczył. W nocy będę śpiewać kołysanki sufitowi.

Hm, może od początku. Wstałam i poczułam to. To, czego od jakiegoś czasu tak bardzo się boję. Tak strasznie tęsknię za Tatą. I bardzo się boję komukolwiek o tym powiedzieć. Boję się odpowiedzi typu: : "to normalne", "nie przejmuj się", "nie myśl o tym". Nie chcę tego słuchać.
A chyba wszystko przez to, że dziś w Brzegu, Diana, inna pilotka wezwała karetkę, bo pasażer dostał fioła. Zachowywał się dziwnie w autokarze, a gdy się zatrzymali na przystanku, wybiegł, klęknął w kałuży i modlił się do słońca. Miał podwyższone ciśnienie, błędny wzrok. A był taki normalny, miał zadbane ubrania, obrączkę na palcu, ładną kurtkę, lat 40. Sanitariusze chcieli go zabrać, ale on się wyrywał, był zły, bo nie rozumiał dlaczego. Żal, tak bardzo było mi go żal. Jak zobaczyłam karetkę i to zbiegowisko i gdy pomyślałam, że ten pan jest bardzo chory i chyba umrze, zaczęłam płakać. Nie umiałam tego kontrolować, ale żeby pasażerowie się nie dziwili, że ich piolotka beczy, chwyciłam okulary słoneczne i się skryłam. No bo co miałabym im powiedzieć? Że jestem tak jebanie wrażliwa, że wzruszyłam się losem człowieka, który dostał psychozy? Albo że mój Tato umarł niedawno a ja nagle zobaczyłam scenę jego konania? Jak boli.
Umarł niedawno. Dawno przecież. To już taki szmat czasu. Kilka miesięcy, przecież to wieczność. Za długo. Za długo. Za długo już nie żyje.

Jak mam ogarnąć tą tęsknotę, skoro nie mogę jej zrozumieć.



12:51 / 05.06.2005
link
komentarz (2)
Wróciłam wczoraj z Niemiec. Powrót do pracy wypadł całkiem nieźle i nie ukrywam radości, bo oprócz tego, że robię to dla pieniędzy, to fajnie byłoby, gdybym nie przestała pewnego dnia pracować bez satysfakcji. Dowiedziałam po raz kolejny się od nowych kolegów-kierowców, że jestem atrakcyjną kobietą. I dobrze mi się z nimi powinno jeździć, bo pozwalają się trzymać na dystans. Różne dżołki się nas trzymają, ale chyba od razu zaakceptowali fakt, iż jesteśmy w pracy, a profesjonalizm nie pozwala łączyć się w parki. Zresztą nie tylko profesjonalizm w moim wypadku.
Przyjechała do mnie mama na dwa dni. Jak to milusio, kiedy wróciłam po dwóch dobach bez snu, zmęczona jak Syzyf, a ona czekała na mnie z obiadkiem w moim własnym domu.
Tylko wkurwia mnie jeden fakt. Muszę chodzić w tej pieprzonej krawatce. Najchętniej to bym w trasę jeździła w moich szerokich spodniach, w różowej bluzeczce. Tylko że wtedy by miała cyce na wierzchu, a to pewnie co nieco by skomplikowało:p
Dziś mam wolne, jutro tys, a we wtorek znów do Ulm, przez Monachium. Muszę koniecznie załatwić sobie rozpiskę trasy, bo jeszcze kuleję. No a jak się nie zna trasy, to bardzo łatwo wpaść w tarapaty. Wiem, bo wpadałam:p
Boję się. Że praca, praca, praca. I że tylko praca. Bo jest jeszcze tyle spraw arcyważnych. One zostają jak na razie z boku. Przynajmniej takie to sprawia wrażenie, ale w sercu, co go nie mam, ważna jest miłość, przyjaciele i zabawa. Ale czuję, że wszystko to się oddala. Stracham się.




15:26 / 01.06.2005
link
komentarz (4)
Fajnie zaczęłam dzień, smakowicie, bardzo bardzo.Ale ciii... Oprócz tego kupiłam sobie te "faszystowskie" bluzki, no żeby wyglądać jak rasowa pilotka, która na dodatek do Niemiec jeździ, ha! Jutro jadę w trasę, ale nie powiem tu, z jakiego powodu mnie to napawa smutkiem. To akurat tylko dla mnie. W sercu, którego nie mam na dodatek. Nie mam, ale tak sobie myslę, że "potrafię widzieć dobro i doceniam jego ogrom". Widzę, dostrzegłam, a dobro przyciąga. Tak.





15:20 / 24.05.2005
link
komentarz (4)
"ISKRZY"
przewrażliwiony
ludzkim fałszem
szukasz obłudy
w każdym kto
dotyka cię
spojrzeniem nawet

zbadasz grunt
podejdziesz
może wreszcie
powiesz że mnie
potrzebujesz


Taki to se wierszyk się mi napisał nie bez powodu i nie dla nikogo.
W czwartek Dzień Matki. Chciałabym mojej zanieść konwalie, jak kiedyś, kiedy byłam mała i mądra. Bo teraz zostało tylko i. A wychodzi na to, że wyślę jej tylko jakiegoś kichatego kwiatka smsem. Smutna ta odległość, ale taka karma.



13:36 / 20.05.2005
link
komentarz (2)
Jeju, jaka ja jestem szczęśliwa, kiedy mam porządek. Tylko, że problem w tym, że to się rzadko zdarza, bo nie mam czasu.
Moja Lorka ma cieczkę, więc powinno być sterylnie, no ale nie da się zawsze.
Tęsknię za mikrofonem, ale już wkrótce:) A co za tym idzie kasa, a no bo ważna przecie.
Muszę powiedzieć, że na nowo odkryłam pozytywne strony GG. A no bo jest KTOŚ, kto ma na to wpływ. Heheh, i wcale nie pracuje w masarni. Jest miło i telepatycznie.
Weekend spędzę na tańcowaniu przy klientach. Aż mi się podnosi, no ale trzeba. A skoro już odgruzowałam dom, dziś się trochę poopierdalam :p Bo na to też trzeba mieć czas.


21:52 / 19.05.2005
link
komentarz (1)
Wciąż tu montuję na tym nlogu, że wszystko jest do doopy. No bo czasem jest. I wczoraj na przykład było. Dziś też jest, ale może trochę mniej. Ale się kurwa rozpisałam. No ale co, same mądre rzeczy. Się żyje, się wie:p
Skoro mojego rozmówcy na gg nie ma (serdle) idę pooglądać telewizor. Pooglądam go ze wszystkich stron, od przodu, z tyłu i z boku i pewnie zasnę. Bo oglądanie telewizora to straszne nudy. Ha!



17:46 / 17.05.2005
link
komentarz (3)
Chuj, czy huj, chuj, wali mnie ja się to pisze. Chce sobie poklnąć,a żeby oszczędzic sąsiadom to tu. Pierdolę.Life is do dupy


13:09 / 03.05.2005
link
komentarz (4)
Może powinnam ściemniać, że jest ok. No, zajebiście jest.Wrrr... Właśnie taki jeden mnie wkurwił, więc w swoim własnym w końcu domu, powiedziałam mu "spierdalaj". I nawet jeśli mam teraz trochę wyrzuty sumienia ( choć pewnie nie powinnam ), to tak to zostawię, mam gdzieś.
Noc spędzona z dziewczynami, było wino francuskie, refleksje i chwile gorzkiej prawdy. Nie spiłyśmy się o dziwo winem, tylko tą prawdą, wyznaniami, babskimi szczęściami i żalami.
Wczoraj kumpel Jacola, się mną zachwycił. Czemu mnie to ostatnio w ogóle nie dziwi? choć trochę tam może cieszy. Kolejny na biust poleciał? Je m'en fiche.
Zaraz zabieram się za tłumaczenie wierszy Tondiego z PP, bo już dawno powinnam była.
W tle leci piosenka "Mydło lubi zabawę: mydło wszystko umyje nawet uszy i szyję, mydło pachnące jak kwiatki na łące" I teraz tutaj tylko to wywołuje uśmiech, ledwie zresztą widoczny:)


22:39 / 23.04.2005
link
komentarz (5)
Jestem w domu. Sama. Tak tego potrzebowałam. Ale jest mi źle. Nieszczęsliwa, to słowo kołacze mi się po orbicie moich snów i dni. Chcę się przytulić, ale do kogoś, kto mnie zrozumie. Zrozumie i będzie ze mną NAPRAWDĘ. Tak mało ludzi to potrafi, może nawet nikt.
Może znów się pójdę utopić w wannie? Gdyby tylko mogło mi to jakos pomóc. Tak, tak, chcę sie nad sobą poużalać, właśnie tutaj przed samą sobą. Że wszystko jest do dupy, że nawet jak się bardzo staram, to i tak jeszcze nigdy aż tak źle nie było. I wiem, że mimo że mi ręce opadają, to muszę ciągnąc dalej. Nie wiem jak, ale muszę. Przebija może siła, jakaś wiara przez moje słowa, ale teraz tutaj, nad puszką piwa, nie mam wiary, nie mam siły, nie mam nic.
14:04 / 29.03.2005
link
komentarz (2)
Ostatnio zachwycam się Willy Denzey, tytuł: "ET SI TU N'EXISTAIS PAS" Piękna piosenka, no i moje rytmy.


Et si tu n'existais pas,
Dis-moi pourquoi j'existerais.
Pour traîner dans un monde sans toi,
Sans espoir et sans regrets.

Et si tu n'existais pas,
J'essaierais d'inventer l'amour,
Comme un peintre qui voit sous ses doigts
Naître les couleurs du jour.
Et qui n'en revient pas.

Et si tu n'existais pas,
Dis-moi pour qui j'existerais.
Des passantes endormies dans mes bras
Que je n'aimerais jamais.

Et si tu n'existais pas,
Je ne serais qu'un point de plus
Dans ce monde qui vient et qui va,
Je me sentirais perdu,
J'aurais besoin de toi.

Et si tu n'existais pas,
Dis-moi comment j'existerais.
Je pourrais faire semblant d'être moi,
Mais je ne serais pas vrai.

Et si tu n'existais pas,
Je crois que je l'aurais trouvé,
Le secret de la vie, le pourquoi,
Simplement pour te créer
Et pour te regarder.


No i text mnie rozpiernicza.


14:01 / 29.03.2005
link
komentarz (0)
Jestem w Chrzanowie i z tym mi dobrze. Coraz częściej zastanawiam się nad powrotem na stałe tutaj, no ale zostawić Opole, z tym wszystkim co tam pokochałam...?? No nie wiem. Szkoda, że nie można być jednocześnie w dwóch miejscach na raz...:|
Boję się powrotu do Opola, z różnych względów, trza iść do biura, trza się zabrać do rozmowy z mamą, no i będzie mi brakować Chrzanowa...
Głupoty piszę. Ale jak wygrzebać tu na ekran wszystko co w sercu gryzie?...



16:44 / 16.03.2005
link
komentarz (2)
"czasem są chwile, gdy problem jest w każdym kroku, pięści ściskasz z frustracji, bezsilne łzy ci płyną z oczu..., uspokojenie, pomóż znaleźć to, co w sercu drzemie, to siedzi we mnie, pomóż usunąć mi z duszy kłopot... nawet najtwardsi mają chwile, gdy potrzebują klęknąć...jednej rzeczy nie rozumiem, czemu w ludzi w tłumie jest tyle krzywdy, czemu tego tyle...wiem, to kolejna próba, których było tyle, znowu czujesz ostrze na gardle... to razi świat co upokarza, uczucia zamraża, takie sytuacje stwarza, że masz wszystkiego dosyć. Każdy ma takie chwile, że w duszy deszcz pada, jedne co, to chciałoby się teraz płakać... smutna twarz w dłoniach gdzieś ukryta... GRAMMATIK

Kurwa zawiesili mnie. Jebie sie, wszystko sie jebie.


17:34 / 15.03.2005
link
komentarz (3)
Dostałam wreszcie umowę o pracę. Hurra.
Dziś zadzwoniła Ola, pytała, jak się czuję, jak sobie radzę. Jak... No jak. Jak o TYM pomyślę, to nie chce mi się życia pchać do przodu, a każde piękne wspomnienie, zamiast cieszyć, boli i przyprawia o jeszcze większą tęsknotę. I wciąż jednak ,najczęściej,o NIM myślę jak o żywym. Nie dałam mu wnuków. I nigdy nie dam. Tak to cholernie boli. Kiedyś moje dzieci ( jak już je będę miała ), moje śliczne, biegające i poznające świat dzieci, nigdy GO nie poznają, nie powiedzą do niego Dziadku. Z tym , kurwa , jak mam się pogodzić?? Istnieje taki mądry, by mnie tego nauczyć...?

A poza tym, wszystko w porządku. Fuck a.


21:30 / 13.03.2005
link
komentarz (4)
W trasie było ciężko, no cóż, nie zawsze nas życie rozpieszcza. Słucham polskiej muzyki, czytam książkę o kobiecie, która znudzona życiem małżeńskim rzuca się w wir romansu. Niby niczego jej nie brakuje, więc po co to robi? A no mnie nie pytajcie...
Mam ochotę brać garściami ostatnio cały świat, wlewać w siebie życie, jakbym cały czas miała w głowie słowa piosenki "Nic nie może wiecznie trwać..." Odkąd pracuję, doceniam czas, a on tak szybko ucieka. Po drodze, WIEM, zaniedbuję wiele mi bliskich osób i codzień obiecuję sobie to nadrobić, tylko, kurna, jak?
Wszystkiego bym chciała, wszystko łykam, czego chcę, wszystim się obdarowuję, czego pragnę. Niepozornie krzywdząc po drodze innych. I siebie.



15:40 / 11.03.2005
link
komentarz (1)
Jestem troche zdenerwowana. Oczywiscie nie tym faktem ze nie mam polskich liter i pisac bede jak debil! Wkurw... mnie czasem nieprzewidywalnosc mojej pracy. Niespodziewanie znalazlam sie w Bruhl, niespodziewanie spedzilam tu noc, no a zaraz wyruszam do Polski ( ch.. wie do jakiego miasta ), no i na dodatek jede pietrusem, wiec ludzi full. Wrr...

Ja chce do Opola!!!!!!!!!!!


21:05 / 02.03.2005
link
komentarz (2)
Haa!! zamówiłam sobie płytę Voytka w Empiku!! jedna jedyna sztuka jest w Poznaniu i pewnie czekała do tej pory na mnie, haa!
Dziś było przemiło. A jutro mikrofon w dłoń i w trasę!


21:23 / 01.03.2005
link
komentarz (5)
" Dajesz mi niepokorne myśli, niepokoje..." Ale jakie to przyjemne.
Mam ochotę komuś zrobić prezent. Taki od serca. Lubię to. Wolę dawać, niz dostawać. Jak ktoś nie wierzy, to mam to w dupie.
Przyszło dziś pocztą pudło kosmetyków Ives Rocher. Więc jestem pachnąca i mi dobrze :)
Idę zjeść coś, bo żołądek mam w kolanach, taki ciężki z głodu. No bo już po 21-ej a ja rano bułę jedną zjadłam tylko. I cztery rozpuchy wypiłam.
Czym ja żyję? Pytają mnie, a ja im język pokazuję.



16:08 / 27.02.2005
link
komentarz (3)
Wczoraj to było tak proszę szanownego państwa ( gdzie nędza z bidą aż piszczą, nawiasem mówiąc ), żem wypiła dwa piwka, więc pełna kulturka.
Ja nie wiem, co mi się tak ostatnio na immprezowanie zebrało. Ja, taka grzeczna i ułożona pani pilot.
A propos, brakuje mi tych mord z pracy.

VOYTEK!!! jak Cię znaleźć, fuck a!

Ah, a dziś dla odmiany, będę grzeczna dziewczynką, zrobię sobie kawkę ( bez rumu! ), obejrzę film francuski z piękną Sophie Marceau, poleżę pod kocykiem, a potem przeczytam książkę. I nie będę się nigdzie włóczyć. Będę grzeczna. Amen.


20:20 / 25.02.2005
link
komentarz (3)
No wczoraj popiłam z chłopakami, pośpiewałam. Było super, nawet nie wiedziałam, że u nas na osiedlu są co czwartki takie imprezy. Wszystko było GIT do momentu, gdy musieli mnie taszczyć do domu i rozbierać. Nic nie pamiętam, zostało mi to dziś opowiedziane:) Aha, i w portfelu mam mniej o 150 zeta, ale co mi tam!
Dziś odwołałam wyjazd i struta leżę w łóżku. Obejrzałam bardzo smutny film " Notebook".

Napisałabym więcej, ale się lepiej znów w wannie pójdę utopić.


19:52 / 24.02.2005
link
komentarz (2)
PRZY TAKIM GŁOSIE DOSTAJE SIĘ ORGAZMU. OŁ JE...;p

"Siedzisz tu od kilku chwil i patrzysz w oczy me,
Ja pragnę cię ty pragniesz mnie choć wszystko dzieli nas,
Za późno już by zmienić coś brakuje nam już sił,
Myślę wciąż i dziwię się jak wiele zmienił czas.

Dobrze wiesz i ja to wiem wszystko ma swój kres,
Tak już jest i dziwię się, że nie rozumiesz mnie,
Sztuczny śmiech i cichy szept nie działa na mnie już,
Nie dałaś nic nigdy mi to wszystko co dziś mam,
Dziwna pustka wokół mnie, nie jestem taki sam
Zgubiłaś mnie lecz nie wiem już na dobre czy na złe
Nie zawsze możesz mieć co chcesz i musisz wiedzieć, że
Ten wieczór dziś ostatni jest i nie powtórzy się
I nie myśl proszę, że to zwykły kaprys jest,
Wierzyłem bardzo długo, lecz teraz wiem już, że:


Jeden dzień i jedna noc nie wystarczy mi,
Jeden dzień i jedna noc nie dadzą nam już nic,
Jeden dzień i jedna noc zbyt mało mam już sił..."


To Voytek, na razie odnalazłam jedną piosenkę i uprzykrzam sąsiadom życie. A co tam. Mam to głęboko w poważaniu.

Zaraz idę na karaoke z Grześkiem Markockim. Szajba mi odbiła. Jutro w trasę jadę, i zamiast się wyspać, będę gardło wypruwać śpiewając. A jutro do mikrofonu będzie hugo nawijał! Heh.


22:17 / 23.02.2005
link
komentarz (2)
No i co, że zrobiłam te wszystkie rzeczy, które niby babom poprawiają humor ( no zakupy, peelingi, paznokcie,kapiel, film francuski, zjadłam ciacho, i takie tam inne ). No i co. Że niby to miało coś polepszyć? No może wyglądam lepiej, ale co z tego. Co?!!!
Kiedyś śpiewałam z wiarą "I BELIVE I CAN FLY". Teraz słucham i mi sie podnosi. Dół znów.
Znów? a może w ogóle nie minął. Nie minął od 25-ego stycznia. Już pojutrze będzie miesiąc.
Wyłączam tę durną piosenkę.


20:17 / 23.02.2005
link
komentarz (3)
Teraz mam czas onli for mi. I nie ma mnie dla nikogo. Ale fajowo.
I napisałabym kurwa, że boli... ale po co. Kogo to obchodzi.


14:33 / 19.02.2005
link
komentarz (1)
Zrobiłam pyszne kotlety mielone. Teraz nadrobię korespondencję, bo gotowi pomyśleć, że juz ich nie kocham.
Idę dziś z Agą do galerii Opolanin, może coś kupię fajnego. Potem na pifko do pubu i pogadamy wreszcie, bo wciąż nam na to brakuje czasu. Ploteczki są fajne.
Słucham od kilku dni Pink Floydów. " To the machine " TATO, jakie to jest piękne. Gdy byłam mała, słuchałeś ich do późnej nocy, kochałeś te kawałki. Może jak ja ich teraz słucham, Ty to słyszysz... Tęsknię.


15:27 / 14.02.2005
link
komentarz (2)
Tak ostatnio stwierdziłam, że net stał się moim drugim życiem, tym życiem, gdy w domu siedzę ( coraz rzadziej ) i gdy chcę się wypłakać komuś. No a że net pod ręką i wszystko przyjmuje bez dyskusji i najmniejszego sprzeciwu...

Poezja Polska. Lubię tam być i czuję, jakbym tych ludzi znała. Poezja ma siłę. Ciekawe, czy pisałabym wiersze, gdyby mój Tato nie był poetą? Pewnie nie. To dzięki niemu. Dużo rzeczy mam dzięki niemu. Wszystko?


14:20 / 14.02.2005
link
komentarz (0)
Walentynki. Ja jeszcze kwiatka nie dostałam. Dziś do kina na " Poznaj moich rodziców ". Mam nadzieję się uchichrać.
Póki co w domu zapach moich smażonych schabowych i mizerii. Dobre.




01:21 / 14.02.2005
link
komentarz (0)
Po wypiciu kilku drinków, czuję się nawet całkiem nieźle. Nieźle w sensie... mało mnie ruszyło, może dlatego, że zapchałam się chińszczyzną.
Hmm. Fajnie mi ostatnio z tym, że stać mnie np. na taksówki. Kasa nie uszczęśliwia, ale ułatwia, czyż nie? Ten kto mówi, że nie, ściemnia.
Posłuchałam Pink Floydów i znów myslę o Tobie, Tato. Tak chcę, żebyś wrócił. Tam Ci tak zimno. Znów ten ból. Idę się utopić w wannie.


18:19 / 13.02.2005
link
komentarz (2)
Wrócę wieczorem. Najpierw idę się spić. Mam nadzieję tylko, że wracając nie zarzygam taksówki. He.


18:11 / 13.02.2005
link
komentarz (0)
Może to dobry pomysł, ten blog. Witam.