00:03 / 05.07.2005 link komentarz (0) | (wpis na forum)Ja mam i zawsze miałam wiele marzen,z ktorych sporo sie juz pospełniało.O tyle to(spełnienie ) jest ciekawe,ze tak na chłopski rozum prawdopodobienstwo spelnienia bylo minimalne. Bo jestem niepelnosprawna,samotna,bo po to,by się dostac do czy od lekarza potrzebuje czesto pomocy innych...Bo moim jedynym zródlem utrzymania jest renta w wys. 492 zł...Ale dosc dawno
stwierdzilam,ze nie zamierzam sie poddac.Mam takie samo prawo do marzen jak inni.I tez moze mi wyjsc.
Wzielam zeszyt i spisalam jakies (nie łze) 100 pozycji(nigdy nie bylam minimalistką)-od zdobycia odkurzacza do lotu balonem wlacznie.Obok kazdej pozycji dalam miejsce na planowany(mniej wiecej)termin i co potrzeba,oraz miejsce na odhaczanie (z datami)To bylo cos z 10 lat temu.Moge teraz stwierdzic uczciwie,ze wyszla mi juz gdzies z połowa.Na przyklad:zdobylam mieszkanie.Mam 5 najblizszych-z 8 dosc bliskich przyjaciol i sporo kumpli i kolegow.Jechalam wyciągiem krzesełkowym,weszlam na Sniezkę,płynelam kajakiem i żaglówką,bylam przez 10 miesięcy w b.bliskim związku z ukochanym czlowiekiem. Zerwalam kontakt z trzema b.toksycznymi osobami.Dostalam komputer i nauczylam sie go obslugiwac.Uczę sie angielskiego.Dbam o stałą formację duchową(i regularnie jestem we wspolnocie,dodatkowo rozszerzywszy listę instrumentow na ktorych gram w diakonii.
Organizuję u siebie skladkowe imrezy typu np impreza cantry czy szantowa(i jest naprawde duza frekwencja,mimo ze ja w trakcie impry zwykle leze i goscie muszą wszystko)I...
A zaczelo sie od zwyklej listy marzen...
|