hokus_pokus // odwiedzony 9694 razy // [pi_the_movie szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (26 sztuk)
17:37 / 06.07.2005
link
komentarz (12)
[1] Wczoraj byłam w pracy i wszyscy na siebie krzyczeli a ja miałam gorączkę i chrypę. atmosfera była szczególna, nie udało nam się wyrobić planu, a klientki nie chciały ode mnie kupić klapek za 14 złotych, ani okularów za 9, ani, co gorsza, spodni za 149 i odczuwałam niezwykłą żałość, potrzebę przekleństw i braku cenzury. udawałam bardzo miłe dziecko, kiedy kierowniczka krzyczała na nasze wyniki, a krzyczała tak, że słychać ją było w całym centrum. przepraszała już ciszej. takie atrakcje. nie będę już na pierwszym miejscu w rankingach pracowniczych i moja ambicja bardzo przez to cierpi.

[2] Wcześniej się udałam na przyszłą uczelnię. udałam się tam zaraz po tym, jak setki osób na setki możliwych sposobów przekazywało mi ten jakże krótki i jakże uroczy komunikat 'ty idiotko'. nie tymi słowy oczywiście i nie w tak lapidarnej formie, roztaczając przed mymi oczami ogrom możliwości, jakie da mi studiowanie w takim na przykład krakowie, albo innym wrocławiu i jak mi, przyszłości narodu polskiego, bedzie dobrze a im do mnie blisko. ale twardym trzeba być i asertywnym, więc się udalam na moją słodką prowincję i miałam ochotę uciec z wrzaskiem. kolejki, koleżanki w tych kolejkach, po których widać, że nie dość, że z pcimia pochodzą, to ich ulubioną książką jest 'puc, bursztyn i goście' czy inna 'karolcia', dialogi o życiu i oszustwach dokonanych przez CKE na tej biednej młodzieży rocznika czarnobylskiego, która raniła mój zmysł estetyczny, raniła tak boleśnie, że słyszałam, jak mi poczucie dobrego smaku piszczy w środku, skamle rozpaczliwie i szuka drogi ucieczki. po powrocie do domu napisalam do gw, że biorę most na drugim roku i spieprzam do krakowa, już chyba sobie bilet nawet zarezerwuję. na samolot.

[3] 'cień wiatru' zafona mi się już nie podoba, choć huelle polecał. węszę oszustwo i nieprofesjonalizm tłumacza. na tych 515 stronach możnaby więcej, możnaby cisnąć literacko, dopieścić barcelonę i na boga, dialogi! tutaj dziesięciolatek ma spostrzeżenia godne, nieprzymierzając, pokolenia naszych rodziców, smarkaczowi nie wolno myśleć i mówić w taki sposób a dorosłym w taki sposób smarkaczowi tłumaczyć świata. z kolei 'pianistka' jak najbardziej. wciąga, choć szarpie wnętrze i trudnoprzełykalna jest, doskonała na płaszczyźnie językowej, idealnie akustyczna, każde słowo jak wygrane na pianinie właśnie, w pełni słyszalne, niezbędne, jak nuta w kompozycji, a przy tym narracja chłodna i beznamiętna, twarda i ostra niczym brzmienie niemieckiego. myślę sobie, ze wrażenie większe musi być, kiedy się czyta w oryginale, czego planuję dokonać. ach.