14:46 / 21.07.2005 link komentarz (3) | Byl sobie pewien gosc mieszkajacy w Virginii. Mial 25 lat i nazywaB sie John Carew. Studiowal jezyk francuski. Byl w miare inteligentny ale bardzo zamkniety w sobie. Czesto sie peszyl gdy sie go o cos pytalo i wolno jarzyl. Czasam ludzie odbierali go jako malo bystrego, malo zdecydowanego, chaotycznego typka, ktoremu wszystko szlo wolno
PopadaB czasem w depresje i unikaB kontaktów z ludxmi tak jak by miaB erytrofobie. Czsto motal sie w nazwiskach, ulicach, faktach pomimo, ze duzo czytal i slyszal.Tak jakby mial zaniki pamieci, amnezje czy przedwczesna demencje. Facet ten mial dosyc dobre wyniki ale czesto widzial wiele rzeczy jak Kubus fatalista. Byl dobrodusznym "pasterzem" dusz, pomimo swego zagubienia posrod tlumu. Ten przerazliwy lek przeszywajacy jego mentalny stan sprawial, ze wycofywal sie z wielu rzeczy bojac sie odpowiedzialnosci.
Lubil punk rocka, co zaowocowalo uzbierana kolekcja 100 oryginalnych plyty poczawszy od Pink Floyda, Rolling Stones'ow. Na koncertach sie odrywaB od wszystkiego.......
To byBa prawdziwa historia.. Oparta na autentycznych faktach...... Jak sadzicie, jaki byB dalszy los tego czleka? Co w ogóle sadzicie o tym Johnie? |