03:18 / 10.07.2001 link komentarz (8) | - Po co kupować ksiązki? - pytał sam siebie Jose Rodriuguez Montoya - Po co kupować ksiązki, gdy moge je napisać?
Czuł, że gdzieś w tym pytaniu leży fałsz, niewiarygodna pomyłka, błąd bezcenny. Czuł, że musi natychmiast umrzec, bo to pytanie będzie rezonować setkami innych pytan. Jose Rodriguze Montoya umarł natychmiast o 22.16. Już sześć godzin później zmartwychwstał wypoczęty. To było w godzinę wschodu 2 Słońc Nad Kadyksem. Jose jeszcze leżał lekko pokryty płótnem, gdy poczuł pierwszy skurcz. Ciało przeleciał dreszcz i Jose zaczął rzygać . Rzygał dokoła, rzygał zdecydowanie, fontanną, rzygał ślizgaczem. Prądy przelatywały od zakończen jego ciała ku środkowi. Rzygał stereofonicznie, konwulsyjnie, rzygał do zdarcia gardła. Rzygał jak wszystkie wulkany Islandii. Aż Maria Cello y Cortez, która mieszkała piętro niżej, zaczęła krzyczeć: - Jose, Jose, Jose!!!! Między jednym wymiotem a drugim Jose zdołał wyszeptac: - Spokojnie Donna Maria, już w porządku. Śniło mi się, że jestem szanowanym obywatelem Kadyksu. |