17:52 / 14.09.2005 link komentarz (3) | Wyłem u tego dentysty, kwiczałem i łkałem niemożliwie, cała moja twardość i wytrzymałość popłynęła wraz z pierwszymi łzami. Wyrywali mi zęba, a właściwie jego korzenie. Przeszedłem przez godzinny, krwawy hardkor, znieczulenia nie czułem prawie w ogóle, chociaż dostałem zwiększoną dawkę. Przeżyłem, wyszedłem stamtąd, ulżyło, ale co z tego, skoro boli i krawi nadal.
Apeluję, jeśli macie jakieś zepsute zęby, mniejsze czy większe dziury, idźcie do dentysty - od razu. Dajcie je sobie porządnie wyleczyć i wypełnić (trwale) i obyście nie musieli przeżywać tego, co ja. Naprawdę, marsz do dentysty.
|