22:43 / 10.08.2001 link komentarz (1) | To historia dla Ciebie.
O duchach oczywicie, bo sobie przypomnialam.
Zadzwonilam do pewnej latarni morskiej zabij nie wiem ktorej,a jest ich na polskim wybrzezu kilkanascie. Zadzwonilam, bo przeczytalam gdzies, ze trzeba spytac latarnika o duchy grasujace w latarni, a on na pewno opowie. Dzownie wiec i pytam o ducha.
- Duch? Aaaa mamy takiego ducha, mamy.
- Opowie pan o nim wiecej?
- Jeczal po nocach, szczególnie gdy na dworze burza szalala. Trzaskal drzwiami, popiskiwal. Niejeden raz wlos się jezyl na karku zestrachu.
- A co on taki umeczony?
- A kto go tam wie. Często robil nam psikusa i gasil albo zapal lampke przy drzwiach. Nieoczekiwanie zupelnie. Tez jak burza szalala.
- I co z tym duchem?
- Nic, wymienilismy okna i znikl. Przestalo jeczec.
- A to swiatlo?
- Okazalo się, ze jak padal deszcz to się spiecie robilo. Taki nasz byl duch.
Prawda, ze ladne? Pisze, poki pamietam. Bo pozniej to juz tylko grob;,0) |