jelcz. smiesznie bylo.
polewam sie do teraz z 'jestem pierogiem, z farszem i twarogiem. ty tez jestes pierogiem tylko wyobraz to sobie sobie'
tak generalnie to fajnie ze moglam sie ze wszystkimi (prawie) zobaczyc. pogadac, sie napic costam.
teraz czuje sie arcy-fatalnie. mam cos jakby alkowstret. umieram, jak kamien.
a jutro ły dy zy. fuck.