wszystkie
ostatnie
20
ostatni
miesiąc |
2005.10.31 13:38:59 | link | komentarz (2) |
z wesela wyszłam o trzeciej nad ranem i pojechałam do rodzinnego domu, który miał spać snem głębokim.
i niby spał, ale kiedy przyjechałam- obudził się i zażądał swojego haraczu.
obudzony dom nagle zasiadł przy stole i zaczął zadawać pytania, o które nigdy bym go nie podejrzewała.
pytania dotyczące przeszłości kilka lat wstecz i przyszłości najbliższej i trochę dalszej....
dom rodzinny uznał, że ma prawo do zadawania intymnych pytań i ubzdurał sobie, że ja ne te pytania wyczerpująco odpowiem i zaspokoję najzwyklejszą jego perfidną ciekawość...
no i niestety, domu mój rodzinny. dziecko, które zawsze karnie spełniało twoje zachcianki, dziecko, któremu można było nakazać i rozkazać już nie drzemie we mnie. niespodzianka?? ano widzisz, domu mój: już nie będzie tak łatwo zażądać ode mnie czegoś i być pewnym, że ja spełnię to żądanie w mgnieniu oka.
zdziwienie było duże. rozczarowanie graniczące z wściekłością. argumentacja poniżej pasa.
dość tego. dość.
a świadomość, że raptem dwie godziny z hakiem podróży i mogę być U SIEBIE sprawiła, że w pewnym momencie powiedziałam, że skończyłam. i że wracam.
i jestem tu. U SIEBIE.
i z tego miejsca chciałam pozdrowić i uściskać taką jedną wiedźmę. Kasiu Ma Uri- dobrze że jesteś. | |
|
DESIGN:TORRES
|