2005.11.05 15:22:19 link
komentarz (0) |
Weekend :)
Weekend to w czwartek się zaczął u Dejla na biforce.
Zanim Krux do nas dołączył wreszcie pograłem w Fifę 2006. No i Q4... Mniamnuśne :)
Potem już rynek... JRC... gdzie nawet ZASNĄŁEM (na chwilkę - i to nie złapałem zgona tylko po prostu mi się spac zachciało... ech... starość nie radość)!
Pozdro dla mistrza, który zamiast jechac nocnym poszedł jeszcze na piwo a następonego dnia na jedenastą do pracy :D
No a w nocnym 610 znowu znajomków można spotkać i Leszka 0,66 pomóc opróżnić ;) - pozdro dla Toha :D
Wczoraj też ciężki dzień był... O 8 pobudka i na zajęcia (co po około 3 godzinach snu było dość trudnym zadaniem).
W przerwie między zajęciami bombery w Fabryce Pizzy i piwko (choć ja już miałem alkoholowstręt :P )... Nie ma to jak dobry początek dnia...
Na zajęciach przemyślenia "co to kurde z nas za studenci"...
Mam nadzieje że niedługo (po kolosach) będzie dalej tak wesoło.
15-17 Lenistwo domowe (wersja oficjalna - siedzę i się uczę)
17 Allo, Allo
18 Biforka u Kumka...
Grzane piwko (przynajmniej gardziołko podreperuje)... Wizualizacje WinAmpa na ścianie :D
50 cent & Lil Kim "I've got the magic stick"
20 Autobusem na akademiki.
Na przystanek ma podjechać 179. Chwile z Kumkiem gadamy, a jak autobus podjeżdza to... okazuje się że to 201(!). No to wsiadamy do 173 tuż za nim, a to 201 przed nami znowu okazuje się 179.
Już myślałem że niezłą fazę mamy, ale zdecydowaliśmy się gonić 179 i przy okazji przesiedliśmy się na przystanku.
Okazało się że po prostu z boku ma zły numer wyświetlony.
Babcia - gwiazda wieczoru - pyta kierowcę:
"Czy ten autobus zatrzymuje się na następnym przystanku?"
Około 21 Merkury. Imprezka u Krystiana...
Część grupy jest (heh, a mieliśmy się na korytarzu nie mieścić :P) i znajami Żylety (skąd ta xywa, Krystian? :P)
Potem na miasto...
Pergamin - jakaś niezabardzo fajna knajpa...
Rdza - noo tu już lepiej :)
W JRC jest wstęp i poza tym nikogo znajomego nie widziałem więc... zahaczamy o Carpe 1 z Monią, Beti(nasza wysłanniczka do Holandii :P), Baśką i butelką wina (zaznaczam że nie było to wino marki wino).
Potem już z Kumatym wracamy na 610...
Tak nam wychodzi wracanie, że jeszcze w Carpe 2 (czynne już) siedzimy sekunde (jeeezu skąd oni znajdują taką syfną muzę!!!) i na syrach zaiwaniamy do domciu.
A po drodze - norma - czyli SZYSZKI 3D!!!
Hehe, jeszcze mi troszkę zostało :)
Dziś dzień w piżamie chyba :P
[ KolageN walczący z gardłem ]
|