11:56 / 28.11.2005 link komentarz (3) | hmmm w sumie to nie chciałam tu pisać o tym o czym napisałam wcześniej. Skasowałam. Bo przecież
nie podnieca mnie już ordynarne zaczepianie starszych pań w autobusach,
nie dostaję orgazmu jak widzę rozwalony kasownik i wybitą szybę na przystanku,
w dupie mam, że kolega bierze sterydy,
jakoś nie widzę nic fajnego w dostawaniu mandatów i biciu obcych kolesi pod McDonaldsem..
NAwet ten daszek jest chujowy bo mi zmókłi się główki poobrywały.
Szybki bilansik- Dużo ludzi tych dawno niewidzianych jak i tych wogóle nieznanych. Miłe uczucie widząc jak ktoś się cieszy że Cię widzi, dziękuje za życzenia, namawia na kieliszek [ hmmmm szklankę :) ] bo "z Czaszką to nie wypada się nie napić". Browarek w zastepstwie szejka w Macu i kilka naprawdę pozytywnych ludzi z którymi miło się gadało o niczym no bo o czym tu rozmawiać z dziewczyną z Kielc, "znajomą znajomego" którą widzi się po raz pierwszy na oczy.
Ahahahah czy ja naprawdę razem z Aśką macałam moich kumpli po tyłkach :o
Stwierdzam, że największą mordownią w Boat Town jest Fabryka ( zaraz za nią uplasował się Dublin i Port West ). No tylu paszczurów to ja na oczy w życiu nie widziałam. Dziewczyny o twarzach jakby przez tydzień kutasów z ust nie wyjmowały i kolesie ewidentnieprzereklamowaniemetroseksualni :) bleeh jakie to wszystko plastikowe, kolorowe i smutne. Na moje zdanie nie ma raczej wpływu fakt, że gdy chcieliśmy tam wejść po raz 3 [ khe khe takie małe niezdecydowanie ] ochroniarze postanowili poczuć się jak selektorzy z Cabaretu i nas nie wpuścili ( bo "nie muszą się nam tłumaczyć dlaczego" ).
No i tak to się zakończyło samotnym, nocnym powrotem przez jedno z bardziej niebezpiecznych osiedl w mieście... ciemno, zimno, brak ognia, charakterystyczny chwiejny krok i jedna myśl "na kogo się powołać jak mnie zaatakują" :P
"oni się nie wywrócą nanana kurwa się nie wywrócą..." |