02:50 / 05.12.2005 link komentarz (0) | już mogę napisać, ze to miniony weekend...
ogólnie upłynął w nastrojach pozytywnych;)
w piątek po południu - z wyjścia naturalnie nic nie wyszło... na czynniki takowe wpływu nie miaam, nawet pośredniego, choć żal było wieczoru, ale bywa... stanęło na supermarkecie... ta wycieczka z ukochanym i... znajomymi dała mi troche do myślenia, wiem, że studenci kasy nie mają, ale żeby aż tak oszczędzać;)?
w sobote - wstałam dość późno (przynajmniej z tego, co pamiętam...:P) a potem bardzo długo stałam i marzłam, niekoniecznie osłonięta przed chłodem, wiatrem, śniegiem i deszczem, mimo okrycia wierzchniego... no dobra, śniegu i deszczy nie było, ale było zimno, za co zostałam zaproszona na niewiellki posiłek, coprawda to zakrawało na wproszenie się na niego, ale co tam;) grunt, że skończyło się romantycznie
i końcówkę ringa zobaczyłam... no tak, to mama, która oglądała od początku (co prawda migawki)nie wiedziała o co chodzi, a ja widziałam:D wersji amerykańskiej nie oglądałam, za to widziałam japońską..., nie wiem która lepsza, bo tamtej nie oglądałam przy kolacji:/
niedziela... zaczęło się bardzo optymistycznie, radośnie, zabawnie, wręcz komediowo;) nie ma to jak kino w niedziele rano... wokół same dzieciaki z rodzicami... a ja - z mym opiekunem;) powrót do domku=powrót do świata rzeczywistego z baśni... czas sie uczyć? eetam, lepiej sie na moment położyć, bo jakaś spiąąąącaaaaaa jestem.... no i bęc, zegar przyspieszył, świeczka się wypaliła całkiem, pobudka-nawet nie wiem od czego- godzina punkt, byłam umówiona, ops... spoźnienie... ale jakoś to było;) rodziców tylko duma rozpierała, a brat się śmiał...z nich rzecz jasna;) grunt, że nie dałam plamy:) .... zobaczymy jak będzie następnym razem;)
powrót do domu...już serio praca.... no, jak widać na załączonym obrazku...;) a teraz to już chyba czas spac... dobrej nocki... tak bym się do kogoś przytuliła...hm...
kolejny tydzień? na totalnie wariackich papierach...;) pozdrawiam |