23:03 / 09.12.2005 link komentarz (5) |
Dostałam dziś kolejne 5 tygodni zwolnienia....
Załamałam się.. wyszłam od lekarza ze łzami w oczach...
Nie mam już siły...
A wczoraj spędziłam prawie cały dzień z moim Kochaniem... Starał się zarazić mnie muzyką hiszpańską, rytmami flamenco, które na początku po prostu mnie śmieszyły.To chyba jedna z nielicznych kultur, które nigdy mnie nie interesowały, mało tego, zwykle mnie męczyło to okrutnie.. to ich brzdąkanie, zawodzenie, tupanie i klaskanie... Ale po kilku godzinach... jak włączył coś w rodzaju poezji śpiewanej.. chyba Paco de lucia się to nazywało... i zaczął tłumaczyć mi teksty... stwierdziłam, że chyba jednak jest szansa, że to kiedyś zrozumiem i polubie... :)
Stwierdziłam jednak, że jezyka chyba nigdy nie uda mi się opanować... zupelnie mi nie wchodzi...:( Powtarzam milion razy słówka za lektorem, a jak tylko go wyłączę... masakra...;/
A dziś... moje Kochanie mnie totalnie zaniedbuje...
Chyba rozmawia z jakąś inną "wielbicielką" na necie....
Czemu ja jestem taka zazdrosna? Zaborcza... Sama się tego wstydzę... Przecież nie musi każdej wolnej chwilki spędzać ze mną, prawda? Dużo pracuje, wraca późnym wieczorkiem i przecież ma prawo do swoich znajomych, choćby wirtualnych... TYLKO DLACZEGO JA SIĘ Z TYM NIE POTRAFIĘ POGODZIĆ???
Esh... głupia ja no.. głupia...
Tak bardzo chciałabym mieć pewność, że.. wolno mi go kochać... że jestem dla niego kimś wyjątkowym...kimś więcej niż przyjaciółką...
Przestaję sobie radzić z emocjami... Za dużo wszystkiego na raz.. po prostu za dużo....
Staram się być dzielna... ale nie radzę sobie...
:( |