|
Powracam znowu, sorry że mnie długo nie było ale musiałem się zryć, a w tym mróz nie pomagał bo pług opornie szedł. Jednak udało mi się wyrenderować bruzdy cyklicznym tłuczeniem szklanek o kant okrągłego stołu i w ten sposób ofiarowywowuję Wam kolejną zagadkę, która wymaga znajomości tego i owego z różnych dziedzin życia.
Z cyklu ZRYTY REBUS W PAINCIE (#012):
W dodatku zjadłem dziś pasztet z kaczki, wyjąłem kastet z paczki i obrabowałem pocztę z kaski. W trakcie tego przygrywałem na mandolinie strojąc struny i dziwne miny przeciwpiechotne.
I gdyby nie to, że niebo wciąż było zielone pomyślałbym, że zwariowałem!
|
|
|