02:28 / 21.01.2006 link komentarz (0) | * Dzisiaj wróciłem o 12 ze szkoły ale byłem tak znużony że zdrzemnąłem się na prawie 6 godzin. Byłem wymęczony warunkami amtmosferycznymi i tymi dzieciakami. Wystawiłem 5 jedynek a co. "Nie ma litości dla dziadowskich gości". Należało się to niektórym jak Gatesowi miliony $. Ale oni i tak się tym pewnie nie przejmą. Dawałem ultimatum, które nie zostało wykorzystane. Trudno, nie będe się nad nikim litował. Mnie życie nigdy nie pieściło. Oceny ocenami, ale w dalszym ciągu nie uważam i nigdy nie będe uważał, że są one wiarygodnym zwierciadłem wiadomości ucznia. Taki pic na wodę. Tylko z niektórymi można naprawdę ciągnąc dyskusję. Ale sam pamiętam lekcje w podstawówce, gdzie praktycznie na angielskim nie było dyskusji na języku angielskim, albo jak już to takie wyrywkowe opisywanie czegoś i uzupełnianie ćwiczeń. W ogóle to czasami uważam a może częściej niż czasami , że nie jestem nauczycielem z powołania aby uczyć w gimnazjum. Aczkolwiek jeśli chodzi o nauczanie w szkołach prywatnych to czuję się w nim jak ryba w wodzie. Wracając do gimnazjum, wiecie jak to jest. Cały czas trzeba się użerać z tymi dzieciakami, tłumaczyć to samo w kółko, walczyć z nimi bo o petraktacjach z nimi nie ma mowy a nawet jakby człowiek chciał to wykorzytali by to przeciw Tobie.Wiem, że brzmię jak jakiś człowiek który jest jakos anty-nastawiony do nastolatków, no ale co mam się z nimi spoufalać?? Jestem nieufny w stosunku do nich bo bardzo często chcą Cię przechytrzyć.Połowa(w niektórych klasach większa, w niektórych mniejsza, choć jest taka klasa jak Id że niewielki procent, ale to wyjątek) jest leniwa, bezczelna, arogancka. Po prostu jak tam idę to taką średnią mam przyjemność. Cały czas musisz praktycznei z nimi walczyć i przeforsowywać swoje zdanie. A oni i tak majato gdzieś, bo przecież dla nich najważniejsze są gry, komórki i niewiadomo co. Człowiek się stara a tu nic. Frustracja.... Moja anielska cierpliwość się wykańcza jak musze upominać jakiś za przeproszeniem buców, żeby nie żuli gumy, nie próbowali nawet wychodzic z ławki, albo nie podchodzić do mnie do biurka jak ich o to nie proszę.No cóż można im tłumaczyć a i tak moje słowa będa trafiać w próźnię. Niektórzy spawiają, że wychodzę z siebie i tracę przez moment panowanie. uuff i robi się gorąco. Dobrze, że przynajmniej w pokoju nauczycielskim jest jakoś przytulniej.
W nastepnym tygodniu w poniedziałek konferencja klasyfikacyjna a w czwartek wywiadówka (w dniu moich urodzin), potem ferie. Muszę napisać konspekty, sprawozdanie.
|