00:04 / 25.01.2006 link komentarz (19) | Przyjechała popołudniu. „Skończ!!”.. Myślę sobie kiedy dziesiąty raz zagląda do nie działającej od 3,5 roku zmywarki w której jeszcze są naczynia, albo patrzy na trzy olbrzymie regały pełne książek o tematyce od fotografii przez encyklopedie, powieści, klasykę polską i zagraniczną po kalendarze żydowskie i zabytki polskie, national geographic sprzed 8 lat i magazynami o architekturze, ścierając kurz z okładek tak, jakby chociaż połowa z nich miała od tego zniknąć. Podnosi wieczka jakichś pudełek, bierze do rąk zegarki, łyżeczki, figurki i zdjęcia, mówi -Jak mi się wszystko przypomina, mówi, że zetrze kurz z regału, który opróżniłam z jej biurowych papierów, które upchnęłam do szafy, regał który swoje ważył, który wytargałam z pokoju w którym będę miała swoją wymarzoną salkę. Jakby to wycieranie kurzu coś dało podczas gdy ten regał stoi na środku wąskiego korytarza, podczas gdy stół kreślarski, biurko, kilka szafek i pudeł z książkami które także wyniosłam a już nie mieściły się w szafie zawalają drugi pokój. Nie pozwala mi nic wyrzucić bo „zbierała to całe życie”, jak kurwa mam się przeprowadzić do takiego magazynu.. Mówi – Zostań tutaj, jak nie grzałaś będziesz miała u siebie bardzo zimno.
- Trudno
Czytam „Sto lat samotności”, wymyła się, jest jeszcze wcześnie, 21. Patrzę na nią, leży na małej, połamanej kanapie zwinięta jak pies, przykryta kurtką, ja siedzę na ogromnym fotelu w którym uwielbiam się zatapiać, między nami – oprócz mentalnej przepaści – fizycznie stoi kanapa, rozłożona, pościelona, Ona cały czas myśli, że zostanę. Ubieram się i wychodzę
- Zamarzniesz przecież.
- Codziennie ktoś zamarza..
A jednak nie potrafię żyć bez środków na koncie, -25C – poszłam na około żeby wypłacić pieniądze i kupić kartę do telefonu. Bankomat nie działał, poszłam jeszcze dalej do innego.
Ahhh.. Sobota!! Hahah.. Że poprzednio nie mogłam dorzucić nowych fotek tym razem zrobię mini galerię ale to później. W sumie co tu dużo pisać, w liczbie 3 – dojechaliśmy do Jaworzna, w liczbie już nieco większej uderzyliśmy na melanż chyba 6, na miejscu obaliliśmy zakupione wcześniej „balsamy pomorskie” w ilości 2 litry, potem jakiś browar i bouns.. Jak wracaliśmy chłopaki sobie przygarnęli tyyyyle dziwek z lokalu, że ledwo się u Greka pomieściliśmy.. hahah.. Nie a poważnie zrobiło się nas trochę więcej tylko. Ogólnie melanż trwał do godzin wczesnoporannych bo odwiedziliśmy sklep, chciałam napisać „ po drodze” ale o ile dobrze pamiętam, podzieliliśmy się na dwie grupy, ja byłam w tej która odwiedzała monopolowy, szczególnie poza alko nastawiona na zupkę chińską o której na śmierć zapomniałam.. Cały czas coś się działo a osoby, które próbowały zasnąć były regularnie poddawane bardziej lub mniej niewinnym żartom. No i co tam, wstaliśmy rano, posiedzieliśmy do popołudnia i do domu. Znowu bez zdjęć by się nie obyło, jakieś luki sobie uzupełniłam. A ogólnie nawet teraz jak widzę większość fot dostaję ataku śmiechu..
Poza tym, że zamarzałam dwa razy doświadczyłam PrzeUprzejmości ludzkiej. Ja nie wiem ONI chyba wyczuwają, że jestem po melanżu i właśnie wtedy za wszelką cenę próbują mnie wkurwić, jakby mnie chciaeli ukarać, nazwę to Symptomem Chama. Objawy Symptomu Chama w dniu 22.01.2006 przejawiała żebraczka na dworcu w Kato, która kiedy stałam przy okienku i kupowałam bilet nachylała się nade mną mamrocząc słowa z których wyłapałam jedynie –„ Bóg zapłać.. blabla.. za wszelką pomoc.. blabla..”. Mogłam ją zignorować, udawać, że nie widzę, ale powiedziałam, że nie mam kasy, że mam tylko 5 zeta na bilet, dostałam kilkadziesiąt groszy reszty, przesunęłam w jej stronę i powiedziałam, że tyle tylko mogę jej dać na co ona popatrzyła na mnie z pogardą, szurnęła w moją stronę pieniędzmi i zdaje się, że coś zaklęła, w tym momencie miarka się przebrała, ja zrobiłam jej chyba antyreklamę bo zaczęłam drzeć się na nią, że jak człowiek potrzebuje pomocy to nawet najmniejszą przyjmie i nie wybrzydza bo nie muszę jej pomagać a chciałam, a ona sobie ustawia jakiś próg poniżej którego niby jej ubliżam dając . Oczywiście zwróciłam uwagę wszystkich dookoła na nią i na siebie co spowodowało, że kiedy w mniej więcej to samo miejsce wróciłam po pięciu minutach już jej tam nie było, przeze mnie złą i niedobrą musiała zmienić lokalizację.
Drugą osobą był już w Gliwicach gbur-taksówkarz. Spytałam tylko za ile zawiezie mnie do domu bo wiedziałam, że mam gdzieś w kieszeniach z 10 zł. i ostatecznie wolałam nie mieć w domu jedzenia ale dostać się tam możliwie jak najprędzej. A on wypalił mi z sumą 20 zł. na moją zdziwioną minę odpowiedział „bo jest niedziela” – widać, że jakiś prywaciaż ale nie widziałam w pobliżu jakiejś zrzeszonej taksy, więc prawie zaczęłam wsiadać mówiąc mu, żeby wysadził mnie jak będzie na liczniku 10, na co on prawie mnie wypchnął mówiąc, że za 10 to nawet nie ruszy i zanim zdążyłam zamknąć drzwi zaczął odjeżdżać. Mógł się chociaż uśmiechnąć, cokolwiek, ale nie, bo nie dałam mu zarobić, za to otworzyłam drzwi, zawracałam głowę i jeszcze mu naleciało zimnego powietrza. W wyniku zaistniałej sytuacji poszłam po jedzenie, nie było ludzi na przystanku, 20 minut drałowałam piechtą a potem już wszystko dobrze, oprócz tego, że okazało się, że nie mogę wykonywać połączeń co oznaczało brak kontaktu ze światem zewnętrznym do czasu kiedy to wyruszę z domu .
Zdjęcia??
Najpierw te które miały być przy poprzedniej notce. Ja + dwie kobietki, Asia i Quanczitka, z którymi uprawiałyśmy najebkę stadną w „Spiżu”.
..
Piątkowe moczenie nóg z Anią u Eja..
.
Melanżowo – na początku i w trakcie. Alkohol się lał co tu dużo mówić
.
Skumaj pięć kap I każda inna..
.
After – skutki przysypiania, ja wyżywałam się twórczo.. Nie wiem do końca jaki był zamysł moich starań.. A przy drugim umówmy się nie ujawnimy kim jest kolega który został potraktowany tak brutalnie..
. dobra tu było zdjęcie któe zostało ocenzurowane na życzenie poszkodowanego czy jakos tak
V.
. |