20:47 / 13.02.2006 link komentarz (0) | ”Beautiful Day”
Słucham U2, mimo, że dysponuję wieloma innymi o niebo lepszymi krążkami od „That You Can’t Leave Behind”. Gdzie jest we mnie ten ortodoksyjny słuchacz hiphopu z przeszłości? Gdy myślę o moim postrzeganiu muzyki osiem lat temu jest mi trochę wstyd. Za to teraz kocham muzykę jak nigdy dotąd, poznaję ją, wnikam, czuję miłość wynikającą z tworzenia. Gdyby nie muzyka nie wiem o czym rozmawiałbym z dziewczynami [śmiech] byłbym jeszcze mniej ciekawym rozmówcą aniżeli teraz.
Każdego roku, o tej porze przeszłość przeplata się z przyszłością tworząc... sam nie wiem co. Wszelakie (bynajmniej pozytywne) uczucia krążą jak wściekłe dookoła mnie. Jestem zagubiony bo myślę o ludziach – w pewien sposób bliskich – i o ich problemach. Jest mi strasznie przykro że mam powody do radości a oni nie. Co nie znaczy, że chciałbym z tego zrezygnować. Każdy ma osobne życie, czasem dochodzi do interakcji i ja jestem u kogoś, ktoś jest u mnie – rodzi się więź, często zrywana lecz zawsze odnawiana.
Choć mógłbym pisać jeszcze, obiecałem się ograniczać. Pomysł na jutrzejszą notkę mam, więc odezwę się.
kocham ludzi.
znikam...
hoopla w muzykę!
|