lirykp // odwiedzony 446845 razy // [nlog/Only oil/by/zbirkos] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (1058 sztuk)
08:20 / 16.02.2006
link
komentarz (0)
Rekiny są w cenie ziomki!!!


Każdego ranka woda na plaży w Mancie w Ekwadorze zabarwia się krwią, gdy gburowaci mężczyźni w porozciąganych podkoszulkach wywlekają z drewnianych łodzi na piasek setki cielsk zabitych rekinów.

Dwudziestocentymetrowymi nożami do usuwania kości z mięsa i filetowania ryb szybko i precyzyjnie dzielą na kawałki potężne drapieżniki – odcinają im głowy, wykrawają wielkie kawały mięsa, odrąbują ogony. Ale przede wszystkim odcinają płetwy: grzbietowe i piersiowe – za taki „zestaw” można dostać 100 dolarów lub więcej.

Najważniejsze są płetwy – mówi 57-letni Luis Salto, ćwiartując rekina. – Sprzedają je do Chin”. Istotnie, za pośrednictwem półlegalnej sieci handlowej płetwy są eksportowane do Hongkongu, Pekinu, na Tajwan, do Singapuru i do innych azjatyckich „enklaw obfitości”. Za zupę z płetwy rekina, cenionej za walory lecznicze i uważanej za afrodyzjak, płaci się w tamtejszej restauracji nawet 200 dolarów.
Płetwy sprzedawane są w Azji po 700 dolarów za kilogram, co oznacza, że duże rekiny warte są tysiące dolarów. Na olbrzymim targowisku owoców morza Sai Ying Pun w Hongkongu w sklepikach oferujących ów przysmak nie brakuje klientów
Dla Chińczyków to tradycyjne danie podawane na bankietach – mówi Chiu Ching-cheung, przewodnicząca Stowarzyszenia Kupców Handlujących Płetwami Rekina w Hongkongu. – Bez niego nie ma prawdziwego chińskiego przyjęcia”.