22:51 / 10.03.2006 link komentarz (6) | Wczoraj jedząc (jak zwykle) coś na mieście, a dla ścisłości jakieś kurczaki w KFC (jak zwykle), które mój żołądek OKROPNIE znosi, zorientowałem się nagle, że...
Cały sukces KFC chyba opiera się na zwierzęcych instynktach. Nic [1] przyjemniejszego, jeśli chodzi o jedzenie, nad wzięciem w rękę kawałka MIĘSA i zeżarciem go. Najlepiej upieczonego. Może być z grilla, może być schabowy, może być kurczak z KFC. Ważne, żeby to było MIĘSO i DUŻO. To chyba taka zaszłość, w każdym razie siedzi we mnie bardzo mocno...
[1] Jest coś przyjemniejszego - wspólna pizza, zwłaszcza w Primie, ale wtedy przyjemność jest głównie z tego, że jemy wspólnie całą paczką, a z jedzenia dopiero w drugim rzędzie.
Ot, notka instruktażowa z serii "Jak karmić faceta, żeby mu smakowało" :) |