19:14 / 14.03.2006 link komentarz (3) | Dziś jestem bardzo kreatywny (już trzecia notka, pisane prawie ciurkiem)...
Dobrze nie jest. W szkole byłem ostatnio chyba ze 3 tygodnie temu (nawet nie pamiętam), no ale planuję pójśc jutro (a nawet, dokładnie tak samo, jak przez ostatnie 5 lat, planuję od jutra mieć frekwencję 100%). No ale ja nie o tym.
Ostatnio usłyszałem z dwóch niezależnych źródeł (bardzo niezależnych), że zamykam się w sobie. I cóż? Otóż jest to prawda. Aktualnie jestem w domu zamiast na spotkaniu wspólnoty. To ŹLE. Widzę, że teraz wychdozę z domu już tylko żeby coś zjeść, pójść na kurs tańca i do pracy. Plus różne wyjazdy, głównie weekendowe. Faktycznie, zamykam się w sobie.
Do tego utrzymuję kontakt z coraz mniejszą ilością osób... Choć staram się to przezwyciężyć - nie udaje mi się. Z ojcem nie rozmawiałem od miesiąca. W sumie "sprawnie działa" mi relacja z pojedynczymi osobami już tylko.
A co jest w tym najgorsze?
Że podobnie było z moją mamą. Powolne zamykanie się w sobie, powolne wycofywanie się z życia, powolne rezygnowanie z kolejnych aktywności, powolne rozsynchronizowywanie się tego, co mówi z tym, co robi...
Świetlana przyszłość?
Nie wiem.
Jeśli poradzę sobie z tym, o czym tu napisałem i dożyję w tym stanie do 30-ki to pewnie źle nie będzie.
Na razie potrzebuję pomocy.
Każdego, kto to czyta, proszę chociaż o krótkie westchnienie "Boże, pomóż mu." albo inszą Zdrowaśkę... bo bez pomocy z Góry to na pewno rysuje się przede mną "świetlana przyszłość"... |