2lazy2die // odwiedzony 573650 razy // [xtc_warp szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (1313 sztuk)
01:43 / 04.07.2001
link
komentarz (7)

Jose Rodriguez Montoya przechodził dzis drugi raz obok tego samego człowieka. Właściwie nic szczególnego, bo ten człowiek leżał pod drzewem. Leżał rozchełstany, spieniony, wilgotny. To nic trudnego przejść obok kilka razy, gdy obchodzony w stanie spoczynku, bezruchu. Ale Jose przystanął. Przykucnął. Odgarnął włosy z zaślinionych ust. - Hej - powiedział - hej! Człowiek nie reagował. - Ej, Jose - krzyknął Jose.
-Montoya! - krzyknął Jose jeszcze raz, ale wiedział, że go nie zmartwychwstanie. - Jose - pomyślał Jose - Czas, najwyższy czas miksować się w piórnik.