23:29 / 03.05.2006 link komentarz (3) | Ponownie wróciłam do Krakowa.
Jazda w pociągu pozwoliła mi na dokończenie czytania "Zahira" Paula Coelho. Mimo iż polskie tory nie są położone idealnie i pociąg co chwile skacze na nich to nie mogłam oderwać oczu od kolejnych liter, słów, zdań... Książka według mnie nie jest jakimś wielkim przebojem. Hitem sezonu. Nie. Powiedziałabym wręcz, że czytalam o wiele lepsze dzieła tego autora. Zahir jednak jest cztmś co prowadzi przez życie, co sprawia, że na niczym innym nie możemy swobodnie skupic uwagi. Zawsze jest to coś co zaprząta naszą głowę, umysł i ciało...
Wnikliwość, gwałcenie każdego nastepnego akapitu, wdzieranie się w toczącą się fabułę... Opanowała mnie wręcz jakaś zachłanność i może nie na same słowa, może nie na same zdania, ale na treść, na wiedzę ktorej tak bardzo potrzebuje...
Czy zmieniło to coś w moim życiu?
Na razie kompletnie NIC. A czy zmieni? Hmm... tego nie wiem. Jest jednak coś co dzieki tej lekturze zrozumialam. Banały jakoś najtrudniej do nas trafiaja, może dlatego że są zbyt banalne, aby sie głębiej nad nimi zastanawiac? Może tak bardzo człowiek szuka egzotyki, że w sumie nic nie potrafi stosownie pojąć?
Robię błędy. Mase błędów! Potem godzinami zastanawiam się nad rozwiązaniem, nad naprawą tego co jest nie takie, co się zepsuło...
Dzisiaj otrzymałam dość ostry policzek od życia (?!) No tak. Nazwijmy to 'życiem'. Jakoś od dawna, a conajmniej od pewnego czasu, czułam że to się może stać. Mimo to bardzo chcialam, żeby nie doszło do tego, wierzyłam że mam jakieś nadprzyrodzone siły, które będą w stanie to pochamować lub odwrócić bieg... No ale niestety... Usłyszałam to co było dla mnie najgorszą rzeczą.
Nie ma już granic. Nie ma już barier. Nie ma szacunku ani miłości. Jest bezkresna wolność słowa...
W pociągu było kilka par... Trzymały się za ręce... Całowały... Rozmawiały o wspólnej przyszłości... Na peronie, jeszcze zanim wsiadłam do pociagu też tak było... A ja? A ja co? A ja czuje zal! A ja nie rozumiem, w ktorym momencie aż tak się pogubiliśmy. A ja nie wiem kiedy i w ogóle czy uda odnaleźć się nam siebie nawzajem... A ja tęsknie, ale i nienawidze... A ja nie wiem dokąd zawiezie mnie pociąg, do którego wsiąde kiedy moje siły i psychika powiedza "DOŚĆ!" A ja nie wiem, czy mój zahir nie sprawi, że aby nauczyć się go znowu kochać i wymazać to złe co było nie bede musiala 'pomylić' pociągów... Zamiast do domu pojade szukać spokoju... Pojade szukać dla nas przebaczenia, abyśmy mieli jeszcze jedną szansę by uczyć sie miłości... By uczyć się cieszyć każdą chwila, by każda wspólnie wykonywana czy doświadczana rzecz była momentem niezapomnianym, by w oczach znowu zapalily się te płomienie... By móc na nowo powiedziec "Kocham Cię" i nie czuć żalu... By na nowo sobie zaufać...
Czasem trzeba się zgubić, aby moć się odnaleźć...
|