19:52 / 12.05.2006 link komentarz (1) | I z nienacka po 2 latach niewidzenia przyleciala moja milosc zza oceanu, z Brazylii. Caly czas kontakt mailowy, telefoniczny bardzo rzadko bo niestety minuta z Motorolli kosztuje "tylko"10 zł. Nie mam stacjonara, ale moze gdybym mial, to moze milosc kwitlaby bardziej niz tylko byla jak rosliny zima w ogrodzie - przykryta plaszczem bialego puchu. I myslalem ze zapomnialem juz o Tobie, zze mi przeszlo - 4 dni, kilka usmiechow, przegadane godziny, latanie z kata w kat by pokazac ci Polske i odrobine mojego zycia - jeden dzien z tysiaca...
Balem sie Ciebie znow zobaczyc, balem sie ze juz zapomnialem jaka jestes wspaniala mimo iz jestes zwyklym snem, chodzacym spac kiedy udze sie rano. Najlepsze jest to, ze chyba zawsze o Tobie mysle, nie zdajac sobie z tego sprawy i nienawidze sie za te niedopowiedziane slowa, urwane w pol zdania. I cholernie ciezko mi teraz, kiedy ty lecisz juz wysoko ponad ziemia, wrocic do swojego zycia, do osoby z ktora jestem.
Znow polaly sie lzy na pozegnaniu, znow serca zabily szybciej, bo czulem jak Twoje mocno uderza i to mnie ucieszylo, ze nie jestem Ci obojetny, ze tez nie zapomnialas... Chcialbym bardzo jeszcze raz moc powiedziec Ci dzien dobry...
Brakuje mi Ciebie - - |