11:43 / 05.06.2006 link komentarz (2) | Późny wieczór 4 czerwca.
Wracając od znajomego postanowiłem sobie jeszcze wpaść na klatkę u innego mojego znajomego z osiedla i wypić browarka. Tak sobie w ciszy stoje i popijam, aż...
W pewnym momencie słyszę ciężkie kroki na podwórku, coraz głośniejsze. Myślę sobie, że jacyś metale idą. Wchodzą do klatki i schodzą właśnie w moją stronę na dół!
Moim oczom ukazuje się dwóch policjantów, a ja z browarem w jednym i szlugiem w drugim ręku. Odstawiam bro na beton, szluga dopalam i wyciągam na psiarskie polecenie wszystko z kieszeni. Na nieszczęście miałem przy sobie śrubokręt - gliny od razu zaczęły sprawdzać piwnice. I krzyczeć do mnie "Gdzie jest koleś!?!". Kilkakrotnie usłyszałem od nich, że zaraz mi przyp.....lą, jak nie powiem, gdzie jest ten koleś. A ja samotnie..
Słyszałem, że na zewnątrz bloku było jeszcze kilku gliniarzy, bo się porozumiewali. Mnie natomiast spisali i chcieli dać stówę mandatu za picie w miejscu publicznym, ale udało mi się ich przekonać, że specjalnie schowałem się w podziemiach, by nikt nie widział butelki z bro. Jakoś przeszło, ale szli za mną aż pod mój dom..
Hehe - i tak obaliłem bro u siebie tej nocy..
P.S. I jak tu szanować naszą policję.. heh..
|