17:28 / 28.09.2006 link komentarz (1) | Wczoraj i dziś rejon 10 wspólnie z listonoszką Jolą - bardzo ciężki rejon. Ale po kolei..
Wczoraj dowiaduję się, że idę z panią Jolą na rejon. Padło na 10, bo listonosz Górecki, który zawsze go robi jest na urlopie. Spoko - myślę. Jak bardzo się myliłem spostrzegłem już na początku zaliczania rejonu. Otóż jest to osiedle samych bloków bez windy. A wiadomo, że polecone i przekazy trzeba osobiście doręczyć. Tak więc cieszyłem się, gdy nikogo nie zastałem i z ulgą skrobałem awizo. Do tego jeszcze pełen wózek reklam - dlatego mnie posłali, by ktoś mógł te ulotki taszczyć. Waga wózka z papierzyskami - 49 kilo. Uff..
Dzisiaj druga część tego rejonu, ale mniej już reklam. Za to pani Jola dała nowość - oprócz poleconych doręczałem też przekazy, czyli emerytury i renty. Dziwnie się czułem, gdy w moje ręce trafiało nawet kilka tysięcy złotych. Ze wszystkim sobie jednak poradziłem. I jak zwykle adresaci się dziwili, że mają nowego listonosza, hehe..
O ile wczoraj było gorąco i słonecznie, to dzisiaj zimno i deszczowo. W połowie złapała nas burza i niezła ulewa. Solidnie zmokłem, bo chroniłem nie siebie, a listy przed zalaniem. Ale cóż, takie są uroki bycia listonoszem. W zimie będzie jeszcze gorzej..
____________
A teraz drobna ciekawostka:
Pan Mariusz, listonosz z rejonu 12, wszystkich nas przepytywał na sali doręczycieli, kto jadł czosnek, bo rzeczywiście było go czuć. Nikt się nie przyznał. A winę za ten odór ponosił dość gruby list leżący na sortownicy. Nie wiem, co tam było, ale zalatywało czosnkiem jak diabli. Problemu się pozbyliśmy pakując przesyłkę w specjalną folię na uszkodzone listy..
___________
Jutro nie ma reklam, więc pewnie zostanę na urzędzie jako pomocnik na zapleczu..
P.S. Wczoraj 10 godzin harówy, dzisiaj "tylko" 9 godzin..
|