10:23 / 27.08.2000 link komentarz (1) | Zbieralo mi sie wczoraj na wymioty, a trzeba zaznaczyc, ze nic nie wypilam. Tzn. jedno niecale piwo. Smieszne po prostu. Polozylam sie i wlaczylam tiwi i tvp mile mnie zaskoczyla. To byl staroc, a i owszem. Ale jeden z fajniejszych filmow, jakie widzialam. Trzymajacy w napieciu, przemyslany, wciagajacy, czasami smieszny, w ogole cool - "Zabity na smierc" w rezyserii Moore'a z 1976 roku. Az bylam zaskoczona, ze mi sie tak podobal. Jesli o takie starocie chodzi, to jest jeszcze jeden ktory podoba mi sie od zawsze, tzn. od momentu, gdy go zobaczylam (ciezko by mi sie podobal, gdybym nie widziala,0) - "Dwunastu gniewnych ludzi". Arcydzielo. Majstersztyk. Kiedys potrafilo sie robic filmy. Chociaz i dzis sie potrafi. Czas na sniadanie? Przydaloby sie, a moze jakies witaminy wezme, nie chce zeby mnie znow mulilo, nie wiem co jest. Ah, snila mi sie znow muzyczko/plastyczka, chyba, nie wiem, co jest grane. Tym razem jako Kayah, ale nie dam sobie glowy uciac. Dawala mi swoj autograf. Nie wiem, nie, nie Kayah, autograf (plyta,0) jako.. A nie! Ona miala okladke Maanamu. Co za cholera =/ |