23:02 / 31.08.2000 link komentarz (1) | Zycie toczy sie dalej.
Ludzie nie przejmuja sie tak naprawde toba do momentu, az trafisz do szpitala albo pod pociag. Do tego momentu wszystko oficjalnie gra. To tak, jak grypa jest choroba, ale nerwica juz nie.
Ostatnio plakalam przez sen i obudzilam sie ze lzami w oczach, lkajaca, lza kapala mi na policzek. Zasnelam na powrot.
Znalazlam nowa maksyme, niewazne, ze to dupek, ale powiedzial cos madrego "You've gotta love yerself or no one else'll love you" (Liama slowa, podobno,0). To nie tak do konca prawda, ale rzeczywiscie, trzeba siebie samego kochac, bo w przeciwnym razie to wszystko nie ma najmniejszego sensu. Trzeba wierzyc w swoje sily, brac zycie za rogi i nawet, jesli smiech jest mylony ze szczesciem, bo prawdziwe szczescie to powazna sprawa (Seneka,0), to warto sie smiac, nawet, gdy sie jest nieszczesliwa. Smieje sie, neurotycznie bo neurotycznie, ale staram sie. I staram sie wierzyc w to, ze dam rade niezaleznie od tego, jak wiele razy jeszcze zycie kopnie mnie w dupe. Bo tak naprawde moje zycie obchodzi wylacznie mnie i Pana Boga i moja Matke. Oczywiscie sa ludzie, ktorzy by sie obrazili slyszac to, ale wiem o tym z pewnych wzgledow.
Aha. Chlod, ktorym potrafia zionac inni i obojetnosc, jaka potrafia okazywac oraz latwosc kasowania informacji, niczym z twardego dysku jest: zimniejszy od Grenlandii, gorsza od tej jaka sie odczuwa wobec zeszlorocznego sniegu i pewniejsza od tego, po nacisnieciu enter'a.
Jednak milosc potrafi wszystko zaleczyc, otworzyc kazde drzwi.
Wierzcie w to. |