02:13 / 01.09.2000 link komentarz (1) | Opowiem Wam cos. Opowiem Wam przypowiastke o samochodach. Pomyslcie o niej, jesli macie ochote. Postaram sie napisac ja w miare zwiezlo i krotko, na tyle, na ile mi sie to uda.
Pewien czlowiek jezdzil roznymi samochodami, ale wszystkie zaczely wszystkie zdawaly sie byc bardzo do siebie podobne, za bardzo. Kolory takie jakies szare i nieciekawe, w ogole wszystkie firmy produkowaly podobne modele. Czlowiek postanowil, a moze nie postanowil, nie wiadomo nic na ten temat, w kazdym badz razie pewnego dnia nabyl nowe auto. Zaciekawilo go od razu: mialo inny kolor, inny ksztalt, kusilo wnetrzem i obiciem kol. Ono mialo wlasciciela, ale szukalo innego, kogos, kto bedzie uzytkowal je stale, a nie wylacznie od czasu do czasu. Kochalo swojego dotychczasowego wlasciciela, ale zbyt rzadko wyruszalo w trase i nie moglo zniesc tego stanu rzeczy, lubilo przecie szose, ulice miast i drogi wsi. Az nadszedl ow dzien. Stalo gdzies, a przyszly wlasciciel przechodzil obok. Nie mozna nie bylo zwrocic na siebie nawzajem uwagi.
Wierzcie mi, to bylo przeznaczenie. I czlowiek oczywiscie nabyl to auto.
Jezdzil nim codziennie, czasami wyruszal w bardzo dlugie trasy, czasami drogi byly krete, czasami proste, czasem pod gore a czasem z. Czlowiek dbal o karoserie, odkurzal, myl szyby i robil wszystko to, co przy aucie nalezalo robic, a nawet wiecej, niz inni wlasciciele przy swoich autach. Czasami samochod nie mogl pokonac jakiegos wzniesienia, ale ze wszystkim jakos sobie we dwojke dawali rade.
Od czasu do czasu przejezdzalo ich droga jeszcze inne auto, nazwijmy je autem Y, a to, o ktorym mowa od poczatku - autem X. Oboje, tak wlasciciel, jak i wlasciciel auta X cieszyli sie na widok Y'ka. Czasami towarzyszyl im w trasach, bardzo czesto bylo trzeba skorzystac z zapasowego baku benzyny czy przylepic late na opone - nie bylo problemu. Tak wlasciciel auta X, jak i auto X byli zadowoleni.
Auto X jednak nie wiedzialo, ze juz niebawem jego wlasciciel powaznie rozwazy uzytkowanie dwoch aut naraz. Nie byloby zachwycone ta wizja, aczkolwiek na auci rozum sie z nia liczylo, przeciez nie mialo nic przeciwko Y'owi, samo je lubilo, a takze wiedzialo, ze ludzka, jak i aucia rzecza jest sie dzielic, wiec czemu jego wlasciciel od czasu do czasu nie mialby pojechac w trase Y'kiem. W koncu wszystko jest w porzadku!
Skroce ta przypowiesc do minimum pomijajac, co dzialo sie w dlugim czasie miedzy wlascicielem auta X, autem X i autem Y i przejde do puenty.
-+=CDN=+- |