biggus_dickus // odwiedzony 485989 razy // [nlog_pierwszy_vain szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (1835 sztuk)
12:46 / 04.11.2006
link
komentarz (4)
"Wrocicie napierdalac, jak siade do pracy!"

Blisko pol dnia zabiegany, badz po prostu zajety. A to posprzatac, a to chwile przed kompem posiedziec, a to na miasto. Czego bym nie robil, obok swojego pokoju tylko przechodzilem. I co? I nic... cisza. Cisza i spokoj. W moich obowiazkach nastapila przerwa i na jakis kwadrans wrocilem do swojego pokoju. Ledwo co usiadlem, zza sciany dalo sie slyszec wiertarke. No bo ktos oczywiscie czekal, az usiade, zeby moc ponapierdalac w sciane udarowymi. Nie ma spokoju, grunt, ze kurwa inteligent zalatwiony, na dzien caly.

Usunalem sie. Wrocilem do swoich zajec w innych czesciach mieszkania. Wiertara tez ucichla. Wroca napierdalac, jak siade do pracy. Swoje zrobilem, wrocilem. Nie ma wiertary? Nie ma. Teraz znosza jakies ciezkie cholerstwo po schodach, co najlepiej rzecz jasna slychac u mnie w pokoju. Skonczyli po dwoch kwadransach. Cisza i spokoj? Nie, teraz pora na muzyke. Muzyke z gory, bo przeciez z dolu juz grala rano, na dzien dobry, pakistanska ta. Teraz bardziej przyjazna, jednak nadal za glosno, nadal przeszkadza. Kurwa mac, swojego podracera nawet nie slysze. Czy ja kiedykolwiek osiedle sie w miejscu z cichymi sasiadami?