19:56 / 06.11.2006 link komentarz (2) | W piątek przeszedłem sam siebie:
04.20 - wstaję i ku zdziwieniu rodzicielki jestem już gotów, by zjeść i wychodzić.
04.55 - wychodzę z domu.
05.30 - wsiadam w pociąg i jadę do PKP Włochy.
05.48 - jestem już przed miejscem pracy; jednak nie pierwszy, bo już pani Wiesia stoi przed zamkniętym urzędem i pali na mrozie papierosa. Ale jestem drugi, uff..
Jak tylko przyszła osoba z kluczami, to od razu jestem zajęty - z czwartkowej nawałnicy listów pozostało trochę korespondencji na sortownicy. No to rozkładam na rejony.
Po szóstej rano przychodzą kolejni ludzie i każdy pyta mnbie, czy nie pomyliły mi się godfziny. Otóż nie - nie chciało miu się spać, więc do pracy o godzinę za wcześnie sobie przyjechałem!
Potem zbieram pochwały od kierowców i listonoszy, którzy rekordowo wcześnie wyruszyli na rejony.
Czyli po prostu warto było na tę szóstą przybyć..
------------
Weekend w domu, bo pogoda do bani.
------------
W poniedziałek zamierzałem też na szóstą iść, ale zaspałem i w efekcie przybyłem dziesięć po siódmej (na Solidarności tramwaje jak na złość się zepsuły, więc straszliwy korek, w którym stoję prawie pół godziny). Nie dostałem żadnego opierniczu za przyjście po czasie, ale za to (jak to w poniedziałki) od sk....syna listów dla firm było, a Agata wciąż pospieszała, aż jej powiedziałem, że zaraz ona będzie wklepywać do kompa, jak nie przestanie mnie pospieszać..
Popołudnie poniedziałkowe gówniane jak diabli - mżawa i do tego wiatr. Gorszej pogody nie można sobie zamówić, brr..
------------
Heh, jak kończę robotę, to ma kobieta dopiero zaczyna - ona ma teraz 2 zmianę. Prywatnie to się pewnie spotkamy dopiero w weekend. Mam taką nadzieję..
Teraz sobie popiszę kolejne rozdziały do swej książki..
P.S. Wreszcie teraz nie moknę, jak siąpi czy cokolwiek innego z nieba leci - naprawiłem samochód. Trampek dzielnie służy w te pluchy, tylko stanie w korkach, a zwłaszcza na Dźwigowej, jest nader uciążliwe. No i mam możliwość posłuchania sobie swoich MP3 z Soniacza w autku. Dzisiaj do Śródmieścia podwiozłem dwoje pracowników z ekspedycji - woleli jechać ze mną starym Trabantem niż moknąć na przystanku. Oczywiście, nie pobieram za to żadnych opłat :)
|