chyna // odwiedzony 57861 razy // [królestwo2 nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (184 sztuk)
01:06 / 15.09.2000
link
komentarz (1)
1. Owner doskonale wie, dlaczego Auto X pozwolilo na dotkniecie Ownerowi swojej kierownicy i przejazdzke, i to nie jeden i nie dwa razy. Przypomnienie o deklarowaniu prawowitemu Wlascicielowi wlasnosci co do Auta X jest ciosem ponizej skrzyni biegow. Auto X zadeklarowalo takowa, owszem, ale Owner _DOSKONALE_ wie, dlaczego Auto X spedzilo z Ownerem tyle wspolnych chwil i pozwolilo na uzytkowanie swojego silnika, wnetrza. Znow cios. Poniewaz prawowity Wlasciciel jest dalej, niz niejeden z Was moze to sobie wyobrazic. Owner o tym wie. Ale gdyby Auto X wspomnialo chociaz polslowkiem o "suffer the most", to byloby to najgorsze. Wiec na zlosc mamie.. - Auto X wrecz kipi od szczescia.
Niejeden moze zacytowac przyslowie "widzialy galy, co braly". Tak, widzialy. Ale jest jeszcze cos takiego jak uczucie i "serce nie sluga".
Auto X nie rozumie, dlaczego Owner mowi o tym. Jest cos takiego jak potrzeba. I przyzwolenie. Zasady i dyskusje. Nie mydlenie oczu ("wsiadaj! Miejsce jest wolne i calkowcie twoje!",0) i szczerosc. I tak bylo. A ze w gre, jak sie okazuje, wylacznie ze strony X, doszly takze uczucia - no coz, aucia rzecza jest zgubic droge, jak sie nie ma mapy i sprawnego kierowcy.
2. Sprawny Kierowca. Wlasnie. Skoro Auto X zostalo uszkodzone w centralny uklad spalinowo-przegubowy, a to za sprawa napomknciecia o prawowitym Wlascicielu i jakoby zlu, ktore Auto X zrobilo, ze na wyjazdy wybieralo sie tak dlugo z Ownerem ("zlu". Zlo - instytuacja ciekawa. Auto X wlasnie sie dowiedzialo, ze postapilo zle. Wiec nie wie, jakby moznaby bylo nazwac postepek taki, jak oklamywanie, ze miejsca sa wolne,0), pozwoli sobie odbic ta oblepiona sadza pileczke: Owner tez nie jest bez wad. Czasami nie jest zbyt sprawnym kierowca. Auto wie, ze trudno Wam w to uwierzyc, jednakze to prawda.
Czy mozecie sobie wyobrazic, ze kierowca, ktory zdal na prawo jazdy za pierwszym razem bez ANI JEDNEGO bledu, umiejacy omijac doly i nawet wjezdzac po schodach, ktos, kto byl dla Auta X niemalze idealem, o czym trabilo (doslownie,0) na prawo i lewo, jeszcze za czasow, gdy wozilo Ownera na przejazdzki, cala stacja benzynowa wiedziala, jakiego to wspanialego kierowce ma Auto X, cieszylo sie, chlebilo, wariowalo - otoz to samo Auto nagle wpadlo w poslizg. Oooops! Moznaby teraz przytoczyc oczywiscie slowa z numeru jeden listy przebojow Auta itd., ale to nie tak, nie chce pisac o cierpieniu, ale o czyms innym: wpadlo w poslizg, bo nie wiedzialo, na jaka sliska ulice wjechalo. Tamtej nocy, gdy nieomal szybowalo ponad dachami, innego ranka, gdy... niewazne, w kazdym badz razie podczas wszystkich wspanialych chwil i po wszytkich wspanialych chwilach chora, bardzo chora wyobraznia Auta X podsunela mu paradoksalny pomysl, cos, co nie mialo podstaw, calkowicie nieuzasadnione: mysl, ze Owner cos jednak do niego czuje.
Prawowity Wlasciciel za gorami za lasami, niepredko Auto bedzie mialo benzyne w baku, kumacie?
Prawowity Wlasciciel wie, zna Auto X.
Prawowity Wlasciciel na pewno nie bylby zadowolony, ale wez chlopie i zapanuj nad emocjami.
Otoz, w chorej wyobrazni Auta X zrodzila sie mysl, ze Owner cos jednak don czuje. Przepraszam: czul. I jeszcze raz przepraszam: nie czul, bo przeciez nie czul! Ze tamte slowa mialy pokrycie. Ze wszystkie dotyki kierownicy, wygodne moszczenie sie na fotelu, czasami sen - ze to wszystko oznaczalo, ze jednak Owner nie obligujac sie co prawda, nie mowiac wprost (as w rekawie Kierowcy,0), ale bedac tak blisko i wtedy z tymi slowami, ktore zapewne sie WYMSKNELY (kazdemu sie zdarza, no ludzie, nie robmy tragedii, zreszta nie bylo powiedziane "kocham Cie ". Auto miga reflektorami: as w rekawie!,0).
Tenze sam Owner ma smialosc i czelnosc przypominac o prawowitym Wlascicielu. Jakby sam tylko "Na czterdziesta czwarta, tak tu, nie, nie troche w bok, ok, ile place? Dzieki, milego dnia".
3. I jeszcze cos. Owner jest rzeczywiscie Osoba zblizona do idealu. Kiedys Auto X sporzadzilo liste Jego cech. Pozytywnych. Bo negatywnych praktycznie nie ma. Nie bedzie jej tu Auto umieszczalo, bo jest zbyt dluga, by ktokolwiek mial cierpliwosc ja czytac, ale Owner ma jedna wade: wydaje Mu sie, ze wszystko co mowi jest Prawda. Niezaprzeczalna Prawda. Ze we wszystkim ma racje. Gdyby Auto sprobowalo polemizowac - przegraloby. Nie ma mozliwosci wygrac. Auto wozilo nie raz Ownera i wie cos o tym. Auto nigdy nie lubilo wozic osob, ktore kierowaly wylacznie tam, gdzie ono migalo, ktore sluchaly wylacznie stacji, ktore ono puszczalo, ale teraz jest calkowicie odwrotnie: Bez Szans. Owner jest idealem (no prawie,0). Poza tym uzywa pieknych slow i rownie pieknych metafor, Auto nie jest takie. Auto nie posiada tego daru, jak i wielu innych. Stara sie naswietlic (swoimi reflektorami,0) sytuacje, ale nie udaje sie mu na tyle, by zostac zrozumianym.
I na koniec (bo sprawa prawowitego Wlasciciela tak dala mi popalic, ze nadal czuje dotkniecie niczym rozgrzanej patelni,0): kiedys zapytalo Ownera, czemu pozwolil komus na cos. Niewazne komu i niewazne na co, sprawa zblizona do omawianej. Owner odpowiedzial, ze mial na to ochote.
Ochote.
Calkowicie innego dnia w calkowicie innym miejscu Owner mowil cos tonem sarkastycznym. Takze niewazne co, zbyt prywatne sprawy. Ale dotyczylo + - tego, o czym bylo na gorze i calkiem + w calosci.
Owner nader wszystko nie chce miec poczucia winy.
3. I nie musi miec. Poniewaz to, ze jest niemalze idealem usprawiedliwia w zupelnosci to, co dzialo sie wokol. Auto X zreszta nie powinno sie w to mieszac. Po prostu uznalo za dosc niestosowne wypominac prawowitego Wlasciciela w momencie, gdy bylo z Ownerem szczere, powiedzialo, jak sprawy miedzy Autem a prawowitym W. wygladaja i po tym, jak Owner dzialal z innymi samochodami, jesli mial taka _ochote_ lub mozna uzyc innego slowa, Auto nie jest 100% pewne, czy to bylo slowo "ochota". Nie bylo to nagminne, ale bylo.
Bo tak to juz jest, ze jesli ma sie wiecej pieniedzy stac cie na limuzyne, a jesli nie masz ich, nie stac cie na nic i nie mozna wypominac posiadaczom limuzyn tego, ze nimi jezdza, bo sobie ciezko na to zapracowali.
Wiem, ze ciezko pojac ta aluzje. Moze bedzie latwiej, jesli dodam: wdziekiem osobistym (lub idealnoscia charakteru i nie tylko charakteru i wszystkim, o czymkolwiek pomyslicie,0).
Owner nie musi miec wyrzutow sumienia. Auto X podpisuje smarem (no a czym innym ma? A moment.. jest tu jakis plyn do mycia okien, chociaz ladnie pachnie,0), ze zwalnia Ownera od poczucia winy i ten moze teraz nawet skakac do piosenek puszczanych w radiu Auta Y. Z przytupem. I to bynajmniej nie z powodu _bez_powodu_. Powod jest, a jest taki: Auto X nie czuje tego, co czulo kiedys, gdy zabieralo zmarznietego Ownera spod jakiegos postoju taksowek i zabieralo w cieple miejsce. Bedzie to mile wspominac. Ale to sie skonczylo, co chyba dosc wyraznie da sie zauwazyc.
A Przyjazn pomiedzy Ownerem a Autem X?
Nie wiem.
Auto takze ma nadzieje, ze zycie dopisze Happy End.
Jak w kinach. Dla zmotoryzowanych.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -