17:18 / 21.09.2000 link komentarz (1) | W dzien Morissette, w nocy Morissette, na ulicy Morissette, w tramwaju Morissette..
Mam chyba lekkiego zajoba? Spozniony zaplon? Nie wiem. Studiuje teksty, usiluje grac, glosu tej kobiety nie odspiewasz, to pelna enegria i manipulacja wokalem, ekspresja, neurotycznosc, swietne texty tak poza tym, to nie jak granie "chlopcow" czy "my" Myslovitz'a, gdzie mozna to niemal powiedziec (bez urazy dla Rojka,0), o "to nie byl film" nie wspominajac (nie mowie o textach, ale o muzyce,0). Elektrowstrzasy, gdy jej slucham. Od lat mam w domu. Jakos zawsze mnie wnerwial jej glos.
Zaczelam sie do niego przyzwyczajac. Ot tak nagle niespodziewanie.
Wczoraj mlot mi spadl na glowe. Niespodzianka. Nagle. Aha. Nie wiem, co mam zrobic w niektorych sytuacjach.
Zadzwonili dzisiaj z.. Niewazne. Nie zapeszam. Boze, taka szansa. Jak ja zmarnuje bede na siebie klnac pol roku i 14 dni. A chetnych wielu. Ale OK. Get ya shit together girl i moze, a nuz.. a nuz.. Musze isc po jakies dokumenty do starej budy, nawet indeksu nie moge znalezc, wszystko gdzies przepadlo. Mam nadzieje, ze je maja, jesli nie, to chyba zaczne szukac pod ziemia.
Na dole panowie _budowlancy_ wala mlotami i mam nadzieje, ze obejdzie sie jednak bez problemow. Kabel jest zajebiscie przeciagniety wprost pod ich nogami, nie ma innego wyjscia, jak sie ktorys potknie to chyba leb ukrece przy samej dupie.
Sobie.
Moje konto na usa.net cos sie wali. Nie wiem, ale okazuje sie, ze maile od ludzi nie dochodza. Wazne maile.
Zalozylam wiec na yahoo.
czayna@yahoo.com.
Jakby ktos sie pytal.
No to mykam.
----------- |