14:04 / 30.09.2000 link komentarz (2) | Bilard. Za pierwszym razem ani razu nie trafilam. Za drugim wygralam o maly wlos z jakims chlopakiem, tyle tylko, ze zostawilam go z kilkoma bilami i walilam w czarna, trafilam ale biala tez wleciala do luzy, cholera, a potem gralam z wymadrzajacym sie chlopcem, jak to on umie grac i zostawil mnie tylko z 2 bilami, troche szczescia i kto wie, co by z tego bylo, wygral, ale jak zaproponowalamm u rewanz tlumaczyl sie, ze nie, ze ma jakis taki dzien, ze normalnie to daje ostro popalic, ze.. heh. Jak na 3 dzien grania od niepamietnych czasow nie jest zle, miesiac i bym sie calkiem wyrobila.
Juz nie wyjde wieczorem bez kurtki. Madrze poszlam w t-shircie i golfie i mnie tak zziebilo w nocy, ze dziekuje bardzo.
Nie lubie napitych facetow, ktorym sie udziela, wala rekami w stol, kla i stawiaja wszystko na glowie. Biedna Kaska sie wku*****. Za to mozna sie posmiac patrzac, jak graja. Siedzialam i saczylam bile, a facet gral tak, ze trafial 1/3 razy, jak trafil to np. biala pakowal do luzy, a jesli udalo mu sie cudem inna, to na przemian polowki i cale.. Ciekawa metoda =,0).
-------------------------------------------------------------------------- |