17:17 / 06.02.2007 link komentarz (23) |
Siedzę/ leżę i nie za bardzo chcę mi się ruszać. Czuję każdy swój miesięń, czuję płuca, czuję wdychane powietrze, które przechodzi przez moje gardło tak, że czuję się jakbyś ktoś mi wsypywał pineski. Siedzę sama. Komuna się rozeszła po Warszawie. Jedni do kina, drudzy cholera wie gdzie. Potrzebuję czasami paru godzin samotności. Mogę posiedzieć w ciszy (no OK, nie może być za cicho, muzyka lub tv w tle) i porozmyślać. I myślę, że miło by było jakby mi ktoś teraz poszedł po papierosy, przyszedł i zrobił ciepły obiadek i posiedział ze mną w ciszy i poużalał się nade mną i powiedział: "biedna niunia". Ale jako, że ostatnio praktykuję singielizm (bo na razie nie chcę być w związku, bo się nie czuję na siłach) i spotykam się z kimś raz na ileś i wcale mi tego nie brakuje(bo to nie jest TO) to sama zaraz będę musiała sobie wyjść po papierosy i sama ugotować obiad (chociaż zamówienie czegoś jest jakimś wyjściem- w tym przypadku mniejszym złem). I tak siedzę i zastanawiam się czemu zawsze podobają mi się TACY faceci (czyt. zajęty lub artysta, który chyba widzi tylko siebie,a dalej JEGO wzrok neistety nie sięga). I stwierdzam (nie zaczyna się zdania od 'i'), że na razie mi tak dobrze. Cofnęłam się o parę lat. Zakochuję się, rozmyślam, śmieję (tak tak, mało płaczę- no może tylko trochę więcej przy oglądaniu ostatniej serii 'Seksu w wielkim mieście'), mam czas na pisanie i na wszystko inne. Singielizm jest dobry na parę miesięcy, czuję, że nie długo zachce mi się konkretniejszego związku.
|