| 
 depresja werbalna
 
 Jezu, przeczytałam to co napisałam i przysiadłam z przerażenia:
 mój język stacza się do rynsztoka, zdolności formuowania myśli zdechły prawie kompletnie, a o tym, że nie mam o czym rozmawiać z K. to już chyba wolę nie myśleć, bo mi wstyd przed samą sobą.
 
 mucha radośnie tapla się w zimnej herbacie, desperacko walcząc o życie. wyciągnę ją, może kiedyś los się odwdzięczy...?
 chyba czas iść spać.
 
 
 
 |