16:35 / 22.04.2007 link komentarz (4) | zaczynam cykl notatek o ludziach, ktorzy mnie w mniejszy lub wiekszy sposob 'dotykaja'
na pierwszy ogien idzie 'T.'
T. mial smutne oczy i siedzial smutny
T. ogolnie lubil smutek, bo uwazal, ze smutek bardziej mu przystojny niz usmiech
T. wiec beznadziejnie lawirowal na granicy smierci-zycia
wiec siedzielismy w tym cholernym pokoju
cholernie glodni i jak zwykle smutni
stezenie smutku na metr kwadratowy mogloby zabic
w naszym wypadku, totalnie i definitywnie
po prostu bylo tak ogromne, ze tylko wyjac zyletke i sie pociac, a moze pociac to powietrze z zageszczonym smutkiem
moze oboje mamy jakas absurdalna odmiane depresji maniakalnej
T. stwierdza, ze czegos szukal w zyciu
ze cos bylo zawsze do odkrycia
ale teraz juz tak nie twierdzi
T. ma tendencje do porownywania zycia z literatura
mowi, ze na poczatku czul taka presje, mlodego mizantropa, potem mu tak zostalo
na poczatku smutek byl smieszny
teraz T. nie umie wyswobodzic sie ze smutku
mimo ze, T. ma przed soba swietlana przyszlosc i bedzie wielkim czlowiekiem
ale obecnemu T. poprzez wielka chec mizantropii wyrywa sie raz na jakis czas porownanie, chocby
'jak Molloy w beckettcie'
czy inny franz kafka, czy ktos jeszcze inny i wtedy zawsze nie moze uwierzyc, ze tego nie czytalam
T. ogolnie nie moze uwierzyc w to, ze powtarzam pewne archetypy wcale nieswiadomie, ze bladze po labiryncie tradycji i kultury, majac opaske na oczach; ze popelniam ciagle plagiat, biorac czyjes mysli zupelnie nieswiadomie jak swoje; on te moje mysli czasem laskawie nazwie
dzieki temu moja swiadomosc zyskuje bibliografie i staje sie dobra praca badawcza
T. malo wierzy we wrodzone skrzywienia umyslu
T. mysli, ze kazdy czyta i oglada tyle co on, a moze raczej, ze kazdy wierzy w prymat wiedzy nad czuciem
T. zawsze oglada smutne filmy, slucha smutnej muzyki i czyta smutne ksiazki, tylko po to, zeby byc jeszcze bardziej smutnym
to co w T. najbardziej mnie wkurza to jego zawsze-wiecznie-smutne-oczy, poczucie gnicia w srodku, cholerna fascynacja smiercia i prymat ksiazki nad doswiadczeniem
to tez w T. zarazem najbardziej mnie intryguje
T. chcial kiedys skonczyc z ksiazkami
ogolnie twierdzi, ze nimi wymiotuje
wszystkimi filozofami
i ciekawi mnie, czy jakby go wyrwac ze snu i kazac cytowac Kanta... to czy by znow zacytowal
o T. beda sie kiedys uczyc moje dzieci, ktore sie nie narodza, natomiast o mnie dzieci T. na pewno sie nie beda uczyc, bo ich nie bedzie mial
ostatnio T. stwierdzil, ze probuje sobie przypomniec jak to bylo byc czlowiekiem
T. wiec glaszcze mnie po glowie, a raczej probuje dotknac moich wlosow i przytula atawistycznie
oczywiscie najpierw pyta sie o pozwolenie
T. ma swoje leki, a ja swoje, dobrze nam z nimi
boimy sie siebie nawzajem i wcale nie wiemy czemu
wiec stanowimy jakby ten sam szczep ludzi o nienormalnym stezeniu smutku we krwi
atawistycznie
choc nie rozumiem zupelnie co to ma do instynktu samozachowawczego
z T. lubimy taksowac sie wzrokiem, robimy wtedy zawody pt. 'ktore z nas ma bardziej smutne oczy'
glowna zasada jest nie poplakac sie
pierwsze wilgotne oczy przegrywaja
T. moglby kiedys zostac moim bratem
T. rownie dobrze moglby byc ksieciem Walii, ale to mu akurat nie wyszlo
T. jednak ma jeszcze szanse zostac jakims posiadaczem ziemskim w Anglii
z jego wiedza i inteligencja, owszem
na T. czeka tam swietlana przyszlosc, bedzie przynajmniej jak Tolkien
o ile T. znow uwierzy, ze swiat nie jest fantomem, przelamie swoj kryzys swiadomosci i wroci do 'zywych'
|